Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#83374

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Pracowałem kiedyś w firmie doradczej, znajdowała się ona nieopodal Dużego Urzędu w którym nasi petenci ostatecznie załatwiali swoje sprawy. Moja firma była firmą prywatną, urząd – państwowym oczywiście (co ważne pracownicy Urzędu nie pałali do nas sympatią, sądząc że na podobnej pracy jak oni, my zarabiamy wielokrotność ich pensji, zawsze się odnosili do nas bardzo chłodno).

Pracę, którą wykonywaliśmy zaczynała się u klienta w terenie, czasami kilka różnych osób robiło pewne etapy zlecenia – jeśli klient miał wszystkie dokumenty w domu, tam kończyliśmy pracę i klient otrzymywał komplet potrzebnych dokumentów, które mógł zanieść lub wysłać do Dużego Urzędu. Czasem jednak klient musiał się pofatygować do nas, żeby uzupełnić dokumenty i wtedy dopiero pojawiał się w Urzędzie dosłownie 10m od naszych drzwi.

Pewnego pięknego dnia w drzwiach naszego biura pojawia się młody chłopak (z mocnymi wypiekami na twarzy) i mówi że przyprowadził nam Klientkę i szybko zniknął. Zaprosiliśmy Panią do środka i szybko się okazało, że przyjechała ona do nas uzupełnić dokumenty (coś dopisać – dosłownie). Zapytaliśmy oczywiście o chłopaka, który ją prowadził. Pani opowiedziała nam ciekawą historię.

Pani przyjechała PKS-em, co ważne Duży Urząd jest przed nami, więc Pani tam zaszła (mąż jej nie wytłumaczył dokładnie, prawie to ten sam budynek, ich bardziej reprezentacyjny front) i powiedziała że ona chce coś dopisać do dokumentów męża Jana Piekielnego z Piekieliska. Okazało się, że oni mają już taką teczkę (zbieżność nazwisk i miejscowości) i z dziką rozkoszą Pani pomogli dopisać to co chciała. Pani bardzo zadowolona z szybkości obsługi podreptała z powrotem na dworzec (10min). Usiadła i czeka na transport, wtedy chyba ktoś w Dużym Urzędzie chyba „wykrył” błąd i posłał gońca po Panią i wyprostowali naniesione poprawki a Panią przyprowadzili już prosto do nas (po drodze było jeszcze kilka innych urzędów, bo od nich wynajmowaliśmy biuro), żeby Pani chyba już nigdzie nie zachodziła...

urząd

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -4 (24)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…