Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#83386

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Może bardziej śmieszne niż piekielne ale dla mnie piekielnie bardzo.

Jakiś czas temu byłam zmuszona odwiedzić urząd pracy czyli PUP.
Szukałam jakiegoś zajęcia w mieścinie, do której przeprowadziłam się za facetem. Niewiele ofert mi pasowało, miałam wówczas dość systemu trzyzmianowego i głowie myśl "zurkovvva skończyłaś wreszcie te głupie studia, znajdź sobie chociaż robotę w normalnych godzinach". Złożyło się tak, że zwalniała się jedna posada w pewnym urzędzie x, gdzie mogłabym robić coś związanego przynajmniej trochę z wyuczonym zawodem. Lepsze to na początek w nowym miejscu niż nic. Podreptałam więc do tego przybytku, od słowa do słowa okazało się, że praca jest, jakieś tam wymogi spełniam, tylko muszę być zarejestrowana w PUP-ie.
I teraz historia właściwa.

Zarejestrowałam się, siedzę przy okienku swojego "doradcy zawodowego" (kto miał tę [nie]przyjemność odwiedzić urząd pracy ten wie o co kaman). Pan przeprowadza tzw. profilowanie.
[Z]- ja
[PD]- Pan Doradca

[PD] Dlaczego zarejestrowała się pani w urzędzie pracy?
(Myślę - k**wa sama nie wiem).
[Z] Będę z panem szczera. Znalazłam pracę w urzędzie x, ale żeby ją dostać potrzebuję statusu bezrobotnego.
[PD] Czyli rejestruje się pani w urzędzie, żeby dostać pracę, tak?
(Oh wait, whaaat?)
[Z] No zgadza się, ale...
[PD] Czyli to urząd pracy ZNALAZŁ pani pracę, a nie pani.
Kurtyna.

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 140 (154)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…