Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#83462

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Niedawno pisałem historię opisującą mój talent do podpadania w pracy (#83444, obecnie w archiwum). O ile praca z kilkoma brygadami i podpadnięcie wydawało mi się piekielne, tak tę wpadkę chyba wpiszę sobie do CV, żeby ubezpieczyć przyszłych pracodawców.

Roboty na hali chwilowo mało. Ja spawam drobnicę, czyli krzesełko i stół niczym biurko z stalowym blatem, a za plecami palety z elementami do spawania i po spawaniu. Robota niemal marzenie...

Pospawałem jeden element i podczas wymiany kolega zapytał się mnie o jakąś kwestię techniczną (teraz bez znaczenia). W tym pięknym momencie zza parawanu wychylił się Dyrektor, chwilę na nas popatrzył i poszedł dalej. Żeby nie było, cały czas odkładałem, a potem brałem drugi element, tyle, że wolniej przez rozmowę. Ja wrzuciłem na blat nowy element, kolega poszedł do swojej roboty, a Dyrektora widziałem jak się kręci po hali gdy zamykałem przyłbicę. Spawam sobie spokojnie, aż słyszę, że przyszły dwie osoby i krzyk Majstra, ze "Przecież spawa!!!" Zanim skończyłem spaw zniknęli z mojego pola widzenia. Po następnym spawie przychodzi Majster. Trafił akurat w zmianę elementu, więc po minie poznałem, że powinien się przyczepić. Od razu zapytałem się jak bardzo podpadłem, oczywiście z olśniewającym uśmiechem. Dowiedziałem się jak mnie Dyrektor nazywa i, że już ze mną nie może. Oczywiście dla Majstra już od dłuższego czasu to jakaś farsa, więc do końca zmiany (a zostało tego coś koło godziny) żartował goniąc mnie do roboty. Aż w pewnym momencie odwdzięczyłem się wyjaśniając jemu i kilku innym, dlaczego teraz już na prawdę odechciało mi się robić...

No i tak, ręce mi opadły, co innego też. Nie jest też aż tak głupim stwierdzenie, że Dyrektor będzie mnie "obserwował"... Ciekawe co będzie dalej.

praca

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -1 (27)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…