Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#83560

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Moja kochana firma zasponsorowała mi studia zaoczne w związku z tym, że pani K. za 2,5 roku idzie na emeryturę, a jej zaszczytny i o wiele bardziej płatny etat przypadnie mi, o ile ukończę ową "uczelnię".

Piekielności:

- Wf na studiach zaocznych - na swojej alma mater też miałam, przy czym do wyboru było ponad 20 różnych dyscyplin, a wf był na zal (wystarczało być i coś robić - można było iść na basen, w następnym tygodniu iść na zumbę, a innym razem na badmitona). Tutaj jest do wyboru siłownia w niedzielę o 14 albo... siłownia na 9 rano w sobotę. Oczywiście na ocenę.

Zajęcia prowadzi jakiś niespełniony "osiłek", który, jeśli nie przejedziesz 10 km w 20 minut na rowerze, nazywa cię "leniwą kluchą" (WTF?!) <to nie było o mnie, bo pewnie napisałabym życzliwą skargę do kierownika>.

- Dziekanat -> jest połowa listopada - do dziś nie mogę uzyskać kart przedmiotów ani planu studiów. Uprzejme panie nigdy nic nie wiedzą. Nie wspomnę już o gburowatym podejściu (Pani siądzie! Pani podpisze! Pani czytać nie umie?! Nie ma, to nie ma, jak będzie, to będzie!).

- Pseudowykładowcy - czemu pseudo? Ano bo większość jest mgr zatrudnionymi chyba przez znajomości, bo wiedzy za specjalnie nie mają (matematyk, który sam nie ogarnia macierzy, prawnik, który nie odróżnia podstawowych terminów i używa ich naprzemiennie). Mam dr z biologii, a to, co teraz omawiamy już miałam, ale przepisać nie mogą, bo inny wymiar godzin i ECTS-u.

Nie wiem, czy tak się zestarzałam, ale mówienie "dzieciaczki niech łaskawie zanotują", "kwiatuszki popatrzą" nie wydaje mi się zbytnio na miejscu (może w podstawówce, chociaż do nas tak się nie zwracali).

Poza tym są też tacy, którzy o swojej nieobecności nie raczą poinformować (u mnie większość miała ten szacunek i albo dzwoniła do starosty, albo była kartka w drzwiach, albo wiadomość na USOS-ie), a obsługa komputera i rzutnika to dla nich magia.

Nie wspominam już o jakości prezentacji tych, którzy tę tajemną sztukę posiedli (slajdy nabite tekstem pełnym błędów ortograficznych, czytanie tekstu słowo w słowo ze slajdów).

Ja wciąż nie mogę się otrząsnąć z tego, jakim prawem taki cyrk funkcjonuje i ma się całkiem dobrze. Gdzie, do jasnej ciasnej, są jakieś PKA albo inne komisje oceniające pracę uczelni (uczelnia państwowa)?

studia

Skomentuj (26) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 121 (163)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…