Dziecięcy Szpital Kliniczny. Pomiędzy oddziałami, na korytarzu wystawione są sofy, żeby np. w oczekiwaniu na przyjęcie na oddział można było wygodnie usiąść z dzieckiem i poczekać.
Godzina 8:30. Po załatwieniu wszystkiego na Izbie przyjęć przechodzimy na oddział. Razem z nami kilkoro rodziców z dziećmi w różnym wieku. Czekamy aż skończy się obchód na oddziale.
Oprócz nas na korytarzu około 20 studentów. Większość to obcokrajowcy. Na sofach siedzi tylko jedna matka z dzieckiem. Resztę zajmują panowie i panie (panów więcej) w wieku ok. 20 lat, rozwaleni, głośni, słuchający muzyki lub grzebiący w telefonach. Przyszli lekarze. Rodzice z dziećmi stoją pod ścianami.
Poziom empatii dla pacjenta i to tego najmniejszego, najsłabszego - powalający. Smutne jest też to, że żaden z lekarzy wykładowców, którzy przyszli po swoje grupy nie zwrócił uwagi studentom na niestosowność ich zachowania.
Godzina 8:30. Po załatwieniu wszystkiego na Izbie przyjęć przechodzimy na oddział. Razem z nami kilkoro rodziców z dziećmi w różnym wieku. Czekamy aż skończy się obchód na oddziale.
Oprócz nas na korytarzu około 20 studentów. Większość to obcokrajowcy. Na sofach siedzi tylko jedna matka z dzieckiem. Resztę zajmują panowie i panie (panów więcej) w wieku ok. 20 lat, rozwaleni, głośni, słuchający muzyki lub grzebiący w telefonach. Przyszli lekarze. Rodzice z dziećmi stoją pod ścianami.
Poziom empatii dla pacjenta i to tego najmniejszego, najsłabszego - powalający. Smutne jest też to, że żaden z lekarzy wykładowców, którzy przyszli po swoje grupy nie zwrócił uwagi studentom na niestosowność ich zachowania.
Szpital Kliniczny
Ocena:
182
(218)
Komentarze