Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#8366

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Na wstępie muszę dodać, że moja mama nie zna się na komputerach, a jedyne czego jej nauczyłam to włączanie/wyłączanie komputera i "chodzenie" po allegro (kobiety ;)).
Nie ma swojego konta na allegro, więc z reguły jest tak, że jeśli coś sobie znajdzie to mówi mi o tym i do mnie należy tylko licytacja lub kliknięcie "kup teraz".(Tu muszę zaznaczyć, że jestem osobą niepełnoletnią i mam specjalne oznaczenie na swoim koncie.) Opis aukcji czyta ona i wszystkie formalności związane z wysyłaniem pieniędzy też już załatwia sama, ja tylko podaje jej dane do przelewu.

Akcja właściwa:
Upodobała sobie sweterek na allegro, rozmiar S (jest to drobna kobieta, więc ubrania w tym rozmiarze na nią pasują), sweterek na zdjęciu był na manekinie, więc wszystko zdawało się zgadzać.
Zalicytowałam, następnego dnia wysłała pieniądze pocztą (zazwyczaj po 3 dniach docierają).

Po dwóch dniach od zakończenia aukcji dostaje maila "Kiedy dostanę pieniądze". Pomyślałam, że to trochę za wcześnie, żeby się o nie upominać, ale grzecznie napisałam, że zostały już wysłane.

Po dwóch kolejnych dniach znowu dostałam podobnego maila (poczta chyba miała jakieś opóźnienie). Odpisałam to samo.

Następnego dnia dostałam maila, że owszem pieniądze już dotarły i paczka zostanie nadana jak tylko pani znajdzie czas.

Paczka dotarła po.. prawie dwóch tygodniach (pani nie odpisywała na maile z zapytaniem czy paczka została nadana, więc cierpliwie czekałam).

Ale to nie był koniec przygód z ów sprzedawcą.

Kiedy mama otworzyła paczkę. Nie pamiętam co dokładnie było napisane na metce, ale sugerowała ona, że sweterek jest z działu dziecięcego i nigdzie nie było napisane, że to rozmiar S. brakowało jednego guzika, ściągacze były trochę przetarte, a po bokach na szwie.. robiły się już dziury (co sugeruje, że sweter nosiła osoba trochę większa niż on sam).

Mama przerażona (nie za bardzo znała się na zasadach allegro, a wcześniej nie zdarzało się, żeby ktoś wysłał wadliwy towar), sweter jak na używany (na aukcji oczywiście pisało "założony kilka razy") trochę kosztował.
Postanowiłam napisać do owej sprzedawczyni z reklamacją. Odpisała tylko, że to moja wina i na pewno sama go porwałam (!). Nic nie dały moje argumenty, że dosłownie przed chwilą otrzymałam paczkę i ją otworzyłam. Pani zamilkła.

Postanowiłam w związku z tym odczekać parę dni na odpowiedz, a potem wystawić komentarz negatywny. I tak też zrobiłam, bo pani nie raczyła odpisać.

Oczywiście na komentarz zareagowała już następnego dnia, dostałam maila, że użytkownik taki i taki prosi o unieważnienie komentarza..
Pomyślałam sobie "a niby z jakiej racji? i odrzuciłam wniosek.

Wieczorem zadzwonił telefon i owa piekielna pani miała pretensje do mojej mamy. Nie było mnie w domu, a ona koniecznie chciała porozmawiać z właścicielem konta (na nic dało tłumaczenie, że sweter nie był dla mnie itp.). Najpierw błagała o usunięcie komentarza, bo konto podobno było jej córki,a potem stopniowo przechodziła do to tonu nieznoszącego sprzeciwu i do odgrażania się negatywnym komentarzem.. (konto na allegro prowadziłam ja, więc moja mama nawet nie wiedziała do końca o czym ona mówi)

Dzwoniła jeszcze parę razy, a kiedy przyszłam do domu od razu przekazałam mamie, żeby jej powiedziała, że rozmowa nie ma sensu (jej wcześniejsze milczenie i fakt, że wniosek już odrzuciłam, a nie można tego cofnąć) i nie chciało mi się nawet z nią dyskutować, bo i po co.

Następnego dnia oczywiście piekielna odpłaciła się negatywnym komentarzem:

"Kłamliwe dziecko! Bardzo słaby kontakt, gdy udało mi się do niej dodzwonić, odebrała jej mama, a ona bała się rozmawiać. Stan sweterka był ok, wymyśliła sobie te dziury i rozdarcia. Dzieciom na allegro mówię nie!"

Moim zdaniem pani po prostu chciała pozbyć się za wszelką cenę starego ciucha i miała nadzieje, że zarobi na naiwności innych..

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 404 (600)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…