Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#83865

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Stara historia, to było 9 lat temu... Pamięta ktoś jeszcze takie twory jak Kolegia? Były to szkoły policealne, które w określonych warunkach mogły mieć status szkół wyższych - warunkiem było uzyskanie patronatu jakiejś uczelni, wtedy po ukończeniu Kolegium miało się tytuł licencjanta. Dla tej historii ważne jest to, że Kolegia to zazwyczaj były małe jednostki, z małą liczbą studentów, liczebność danego roku wahała się od 20 do 30 osób.

Ostra zima 9 lat temu. Studia zaoczne w Kolegium Mało Popularnego Kierunku. Osób na roku ok. 20, na zajęciach obecnych około ...nastu.

Ja, w 7 miesiącu ciąży i moja przyjaciółka Magda, narzekająca od dłuższego czasu na kręgosłup (po wielu perypetiach ze zdiagnozowaniem jej, no bo "za młoda jesteś, żeby mieć takie problemy!", okazało się, że to nie kręgosłup, tylko stawy biodrowe - oba do wymiany). Nasz rok po 12 godzinach zajęć - tak, od 8.00 do 20.00, ale wykładowca też człowiek i 19.30 koniec. Ja i Magda jako jedne z niewielu (a w tym dniu jedyne) podróżujące komunikacją miejską - reszta dziewczyn (typowo "żeński" rok) miała lepsze lub gorsze samochody, których niewątpliwą zaletą był fakt, że JEŹDZIŁY.

Tutaj chciałabym wtrącić jedną ważną uwagę - nigdy nie prosiłyśmy o podwózkę. Przyzwyczajone do autobusów, nie przychodziło nam do głowy, że można by być w domu w 10 minut zamiast w godzinę, ktoś ma samochód, to fajnie, ja mam autobus.

Tego dnia jednak było troszkę inaczej. Po skończonych zajęciach podeszłam do Magdy, aby ją trochę "pogonić".

- Magda, zbieraj się, mamy autobus za 10 minut!

Magda (ze zbielałą twarzą):

- Nie. Mogę. Wstać.

- Cooo???

- No serio... Nie wiem, co się dzieje, nie mogę wstać. Boli...

- Spokojnie, Magda. Pomogę ci, dasz radę. No, oprzyj się o mnie i wstaniesz. Magda, dajesz!

- Debilko, nie rozumiesz, że boli? Nie dojdę na ten cholerny przystanek!

- Sama jesteś debilka, wstawaj! No wstań, zaraz zapytam kogoś, czy nas nie podwiezie, dziewczyny pomogą, wstawaj!

Pochyliłam się nad nią, pomogłam wstać. Ile to trwało - minutę, półtorej? Po czym spojrzałam na PUSTĄ salę... Tak, nasze szanowne koleżanki zmyły się w tempie ekspresowym. Te same koleżanki, które uwielbiały Magdę za jej żywiołowość i spontaniczność. Te same, które prosiły mnie o notatki z wykładów. Te same, które przy każdej okazji podkreślały, jakim to zgranym i solidarnym rokiem jesteśmy.

Na sali tylko my. I wykładowca. Poskładał notatki, odpiął i spakował laptopa, po czym powiedział spokojnie:

- Drogie panie, pospieszcie się. Ja was podwiozę, ale nie będę czekał do rana.

Tak, wiem że piekielni uwielbiają "wisienki na torcie" . I dlatego będą aż dwie:

Wisienka na torcie nr 1: Kolegium kształciło pracowników socjalnych, czyli teoretyczne ludzi, którzy z założenia powinni mieć w sobie dużą dozę empatii.

Wisienka na torcie nr 2: Magda i ja "wozimy sobie d*pę" samochodami wykładowców. No comments...

studia

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 104 (162)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…