Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#84043

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Tyle się mówi i słyszy o odblaskach, bezpieczeństwie na drodze...

I tu pojawiają się historie o nieoświetlonych rowerach, niewidocznych pieszych - do których dołożę swoją "cegiełkę".

Późne popołudnie/wieczór. Jeszcze szarówka, choć już bardziej ciemno, niż jasno. Pochmurno, lekko ciapie marznąca mżawka.

Droga długa i prosta (poza jednym dość ostrym zakrętem), między dwoma wioskami. Dozwolona prędkość 90 km/h, poza wspomnianym wcześniej zakrętem, gdzie jest ograniczenie do 70 km/h.

Kierowcy z reguły jadą tu jeszcze szybciej (nie usprawiedliwiam, tylko stwierdzam fakt).

Brak oświetlenia.

Brak chodnika.

Brak nawet przyzwoitego pobocza.

I tu właśnie truchta sobie Pan Biegacz.

Skrajem jezdni, bo w sumie nie bardzo ma gdzie, chyba rowem...

Piekielność nr 1: Pan Biegacz od stóp do głów ubrany na czarno, włącznie z czarną czapką (coś jakby kominiarka). Żeby chociaż w butach czy spodniach jakiś odblask był - gdzie tam!

Widoczność zerowa, z daleka widziałam, jak auto przede mną wykonuje jakiś dziwny, esowo-floresowy manewr, więc choć jechałam przepisowo, zwolniłam, myślałam, że może pies czy kot jakiś się zaszwendał...

Piekielność nr 2: znam tę okolicę. I to nie jest tak, że jak Pan Biegacz chce biegać, to musi/może tylko tą drogą. Bo bezpośrednio przy drodze są pola, a za polami domy, i wzdłuż tych domów też są drogi, o wiele wg mnie do biegania lepsze - oświetlone, są przy nich chodniki...

I nie wiem, bezmyślność, deathwish, czy co...?

piesi kierowcy noc ciemno deathwish

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 129 (151)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…