Kilka lat temu pomagałem załadować klientowi towar do nowego peugeota 206. Co w tym dziwnego? Facet był bardziej zainteresowany oglądaniem samochodu niż własnym towarem.
- Czemu pan tak ten samochód ogląda?
- Nowiutki samochód, odkupiłem od babki, która nim tylko miesiąc jeździła, a przednia szyba cała w tłustych plamach.
Mało myśląc zażartowałem:
- Jeżeli ktoś nalał oleju do spryskiwaczy, to gdzie wlał płyn do spryskiwaczy?
Zanim zdążyłem powstrzymać gościa przed odkręcaniem wszystkich korków z gorącego silnika, zobaczyłem spory "grzybek" czarnej piany.
Poprzednia właścicielka pomyliła otwory i uzupełniła płyny. Gdy tylko odkryła swój błąd pozbyła się samochodu. Na szczęście przez mój żarcik udało się uratować silnik.
- Czemu pan tak ten samochód ogląda?
- Nowiutki samochód, odkupiłem od babki, która nim tylko miesiąc jeździła, a przednia szyba cała w tłustych plamach.
Mało myśląc zażartowałem:
- Jeżeli ktoś nalał oleju do spryskiwaczy, to gdzie wlał płyn do spryskiwaczy?
Zanim zdążyłem powstrzymać gościa przed odkręcaniem wszystkich korków z gorącego silnika, zobaczyłem spory "grzybek" czarnej piany.
Poprzednia właścicielka pomyliła otwory i uzupełniła płyny. Gdy tylko odkryła swój błąd pozbyła się samochodu. Na szczęście przez mój żarcik udało się uratować silnik.
Ocena:
136
(150)
Komentarze