Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#84306

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Byłam sobie ostatnio na pobraniu krwi.

Parę osób za mną w kolejce stanęła kobieta z może sześcioletnim dzieckiem. W pewnym momencie chłopiec coś jej pokazał, a ta odeszła z nim za załom ściany, gdzie młody zaczął wymiotować. Głośno i malowniczo, fontanna niemalże. Trwało to dobrą chwilę - dzieciak robił chwilowe przerwy i zaczynał od nowa.

Rozumiem, chory, powstrzymać trudno, tylko że toaleta była parę kroków od miejsca, w którym stali, dotarliby w takim samym czasie, jak i za ten róg. Kobieta nawet nie spróbowała z nim tam dojść.

Na sugestię, że może jednak warto, odparła, iż widać chyba, w jakim dziecko jest stanie, jak niby mają tam się dostać?

No nie wiem, pędem najlepiej.

Chłopak zarzygał pół korytarza, na szczęście głównie wodą, bo jakby poszła fala u świadków, to armagedon murowany. A jak już młodemu torsje minęły, to mamusia zwyczajnie cichaczem wróciła do kolejki. A po co komuś choć zgłaszać, samo wyschnie...

Pielęgniarki zawołano po fakcie, bo mają system zamykania drzwi na klucz, kiedy kogoś obsługują, nie reagując na dobijanie. A akurat ktoś tam wyjątkowo dużo czasu zmitrężył.

przychodnia

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 82 (94)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…