Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#84963

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Rodzinne historie - czarna owca.

Mam Ci ja specyficzną rodzinkę - (poza ojcem)wszyscy "ą", "ę", wysokie wymagania od życia i ocenianie człowieka przez status posiadania. Do tego rodziciele na przyzwoitych stanowiskach ze słusznymi zarobkami.

Od 15 roku życia pracuje - początkowo na swoje zachcianki, żeby nie być na łasce rodziców, a później się wyprowadziłem... no właśnie.

Moje kontakty rodzicami i rodzeństwem ograniczyły się do minimum - nie uznaję oceniania człowieka przez majątek, wykształcenie, miejsce pochodzenia, itp.

Moje rodzeństwo, każde po 30-tce, mimo iż pracują, do dziś są wspierani wysokimi datkami od swoich stwórców. Natomiast ja - jako czarna, odseparowana owca - nie.

Przy rodzinnych zjazdach zawsze wysłuchiwałem o ich wyjazdach zagranicznych (wielokrotnie w ciągu każdego roku), wizytach w knajpach, zabiegach medycyny estetycznej, SPA, zakupie najnowszych telefonów, gadżetów, ciuchów z drogich marek.

A ja siedziałem cicho, grzecznie się uśmiechałem i nie dzieliłem się tym, co u mnie. Wszyscy wiedzą w jakiej branży pracuje, ale bez konkretów - bez nazwy firmy i stanowiska, które zajmuje. Na wszelkie pytania o status mojego posiadania mówiłem, że jest ciężko, ale "na chleb, masło i szynkę mam".

Znacie ten rodzaj osób, co nie cieszy się z cudzego powodzenia? Zazdrość, zawiść, fałszywość?

Zmieniłem miejsce zamieszkania, kupiłem w kredycie segment (do tego posiadam inne mieszkanie) - i przelałem czarę goryczy. Jak to jest możliwe, że masz pieniądze? Jak to jest możliwe, że masz lepszy samochód od nas? Skoro ty masz tyle, to nam się też coś z tego należy.

Nagle zmiana frontu o 180 stopni - wszyscy tacy biedni, nic nie mają swojego, sprzęty stare nic nowego. Dlaczego wynająłeś komuś mieszkanie? Nam byś użyczył, bo potrzebujemy (bez opłat najlepiej).

Więc odpowiadam: PRACUJĘ, PLANUJĘ i od nikogo niczego NIE OCZEKUJĘ. Rządzę się tym, co mam, w sposób dla mnie odpowiedni i nie żałuję.

Mimo, iż byliśmy wychowywani w tym samym domu to fakt, iż nie dostawałem od rodziców pieniędzy wyszedł mi na dobre - musiałem zacząć sobie radzić.

W tym momencie piekielni są rodzice - wciąż pompują kasę w rodzeństwo, które mogłoby sobie wytatuować "za hajs starych baluj" i nie widzą problemu w tym, jak te fundusze są zagospodarowane.

A już to czuje, za chwil parę, będzie analogia do historii @szembor - powoli szukam działki z domkiem nad wodą.

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 117 (143)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…