Dzisiaj będzie historia mojego kolegi. Kolega jest zawodowym wojskowym, jeżdżącym swego czasu na misje "stabilizacyjne" na bliski wschód. Historię opowiadał już po powrocie.
Otóż, jak wiadomo, stacjonowali tam sobie razem z Amerykanami. Na samym początku po przyjeździe zostali zapoznani z współtowarzyszami w boju, między innymi z żeńskim oddziałem strzelców, dowodzonym przez pewną panią kapitan. Kilka dni później zdarzyło się z karabinami w łapie bronić obozu przed nacierającymi z dzikim wrzaskiem uzbrojonymi miejscowymi. W pewnym momencie wystawił się zza górki wspomniany oddział żeński z wymierzonymi w miejscowych lufami.
Ich jakby piorun strzelił, stanęli w miejscu, ocenili sytuację, obrócili się na pięcie i tylko kurz po nich został... Kolega oraz jego oddział w szoku.
Jako że kolega należy raczej do tych bardziej dociekliwych, udał się do rzeczonej dowódczyni, dowiedzieć się, o co chodzi. Otóż z miejscowymi to jest tak, że ich nie może zabić kobieta, bo inaczej nie pójdą do ichniego raju... i 72 dziewice pójdą... na zakupy. ;P
Otóż, jak wiadomo, stacjonowali tam sobie razem z Amerykanami. Na samym początku po przyjeździe zostali zapoznani z współtowarzyszami w boju, między innymi z żeńskim oddziałem strzelców, dowodzonym przez pewną panią kapitan. Kilka dni później zdarzyło się z karabinami w łapie bronić obozu przed nacierającymi z dzikim wrzaskiem uzbrojonymi miejscowymi. W pewnym momencie wystawił się zza górki wspomniany oddział żeński z wymierzonymi w miejscowych lufami.
Ich jakby piorun strzelił, stanęli w miejscu, ocenili sytuację, obrócili się na pięcie i tylko kurz po nich został... Kolega oraz jego oddział w szoku.
Jako że kolega należy raczej do tych bardziej dociekliwych, udał się do rzeczonej dowódczyni, dowiedzieć się, o co chodzi. Otóż z miejscowymi to jest tak, że ich nie może zabić kobieta, bo inaczej nie pójdą do ichniego raju... i 72 dziewice pójdą... na zakupy. ;P
zagranica
Ocena:
140
(194)
Komentarze