Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#85635

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kobiety prowadzące DG kontra ZUS oraz kobiety na etacie kontra ZUS.

Wszyscy znamy historie "byznesmenek", które zakładały działalność na miesiąc-dwa będąc już w ciąży, a potem przez ponad 1,5 roku dostawały po 10-12 tys. miesięcznie (maks to chyba prawie 12 tys.)

Ktoś gdzieś się obudził i wprowadził zasadę średniej z 12 miesięcy, co objęło oczywiście także osoby na etacie. Jednocześnie inny ktoś uznał, że co kobieta w ciąży i z DG, to oszustka, więc tępić i kontrolować.

No to kolejne "biznesmenki" były już mądrzejsze. Normalnie odprowadzały składki od minimum, a w czasie starań o dziecko i ciąży zaczynały sobie nagle składki podwyższać do maksimum, żeby potem na L4 w ciąży i macierzyńskim dostawać wysoki zasiłek. A przez wysoki mam tu na myśli pewnie ze 3x większe niż to, co byłaby w stanie zarobić. Bo o ile owa biznesmenka zarabiała oficjalnie 2 tys. (przynajmniej na potrzeby US), to na L4 i macierzyńskim miała dostawać z 10 tys. Oczywiście nie było to nielegalne, ale ZUS by nie przeżył. Sprawa trafiła do sądu, co skończyło się na wyrokach Sądu Najwyższego, który uznał, że ZUS ma prawo badać, czy istniała podstawa do takiego podwyższenia składek, a także czy jest to zgodne z zasadami współżycia społecznego. Ergo - czy jak przedsiębiorczyni (zdaje się, że tak teraz trzeba pisać w duchu poprawności politycznej) w życiu zapłaciła np. 10 tys. składek, to ma potem prawo ciągnąć po 10 tys. miesięcznie.

Fala kontroli rozlała się szeroko i daleko. I w sumie nawet się trudno dziwić. Trudno się też dziwić, że ZUS jak już wsiadł na wysokiego konia, to zaczął nagle kwestionować prawa do zasiłków na maksymalny okres wstecz, czyli bodaj 5 lat. Też oczywiście po bandzie, bo zdaje się, że ZUS doszedł do tego, że zaczął kwestionować własne decyzje o wcześniej wypłaconych zasiłkach za macierzyński, opiekę nad dziećmi itd. itd. Z drugiej strony - domagał się zwrotu po 100-170 tys., więc sobie można wyobrazić, jakiej wysokości były te zasiłki.

A lawina poszła dalej... I się zaczęło. Kontrola kobiet, które nie podwyższały wymiaru składek. Kontrola bezrobotnych, które przed ciążą nagle cudem pracę znalazły (swoją drogą, znam chyba z 5 takich i żadna nie miała kontroli, głupi to ma jednak zawsze szczęście). No i oczywiście kobiety na etatach... W końcu je kontrolować najłatwiej, bo nie sfabrykują dowodów pracy. Podwyżka? Zmiana pracy? Brak powodu? Pisemko o wszczęciu podstępowania i bach - wstrzymane świadczenia, a ty człowieku się tłumacz, że nie jesteś wielbłądem. Wszystko przez cwaniaczki. Jak zwykle.

Czemu o tym piszę? Właśnie pożaliła mi się znajoma, że ZUS jej wstrzymał świadczenia, a jest 1,5 miesiąca przed porodem. 15 lat odprowadzania składek. 12 lat ciągłości zatrudnienia (miała po drodze krótkie bezrobocie), pominąwszy okres ciąży i macierzyńskiego na pierwsze dziecko, ale teraz chyba się to liczy jako składkowe lata.
Jakoś w lipcu zmieniła pracę, bo w poprzedniej firmie przez 5 lat dostała jedną podwyżkę o bodaj 200 zł brutto. Na początku października w siódmym miesiącu ciąży poszła na L4. Nic specjalnego, raczej wiek się upomniał o swoje, bo dziewczyna lekko po 40. i poszedł jej kręgosłup, biodra i kolana od dodatkowego ciężaru. I jak przedwczesny prezent na święta - list o wszczęciu postępowania. Czyli zamiast oczekiwanego przelewu za L4 (mały płatnik ZUS) dostała tylko dodatkowe nerwy, perspektywę świąt bez pieniędzy i problemów z ubezpieczeniem.

Tłumaczenie pani z ZUS, gdy zapytała o powód kontroli? Muszą sprawdzić, czy nie doszło do fikcyjnego zatrudnienia, bo pani tu dostała podwyżkę i zmieniła się jej "ZNACZĄCO" wysokość dochodów. Zawrotne 500 zł netto miesięcznie...

I kto jest piekielny? Że kombinatorki to jasne.
Ale dlaczego ZUS każe udowadniać, że nie jesteś wielbłądem? Jak ma wątpliwości, to niech sam udowadnia, że jest inaczej, a nie skazuje kobietę na życie pół roku bez pieniędzy.

ZUS

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 151 (181)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…