Krótka historia o tym, jak to ludziom nigdy się nie dogodzi.
Przez wiele lat aktywnie pomagałam psom w potrzebie. Byłam domem tymczasowym oraz często udostępniałam zbiórki na ich rzecz.
Nie było miesiąca, żebym od kogoś z dalszych znajomych nie usłyszała czegoś w stylu "tylu ludzi choruje, a ty się kundlami przejmujesz”. Mówiłam, tłumaczyłam, bez większych rezultatów.
Od prawie 2 lat angażuję się, w tym poprzez zbiórki, w leczenie mojej serdecznej przyjaciółki. I tu pojawia się kolejna piekielność, podwójna.
Praktycznie nieistniejący system opieki zdrowotnej - kolejki do specjalistów, spychologia SOR-ów, jeśli już pacjent jest na oddziale, to zamiast kompleksowej opieki byle go podłatać i odesłać do poradni, ceny leków i prywatnych wizyt powodują, że ręce opadają. W związku z tym Magda organizuje zbiórkę na swoje leczenie, a ją w tym wspieram.
I teraz ci sami ludzie, którzy mieli pretensje, że przejmuję się psami, dowodzą, ani jej nie znając, ani nie mając wglądu w pełną dokumentację medyczną, twierdzą, że na pewno przyczyniła się do swojego zachorowania, więc na żadną pomoc nie zasługuje.
I tak wychodzi na to, że pomagać można jedynie tym, którzy zdaniem szanownych państwa na pomoc zasługują.
Przez wiele lat aktywnie pomagałam psom w potrzebie. Byłam domem tymczasowym oraz często udostępniałam zbiórki na ich rzecz.
Nie było miesiąca, żebym od kogoś z dalszych znajomych nie usłyszała czegoś w stylu "tylu ludzi choruje, a ty się kundlami przejmujesz”. Mówiłam, tłumaczyłam, bez większych rezultatów.
Od prawie 2 lat angażuję się, w tym poprzez zbiórki, w leczenie mojej serdecznej przyjaciółki. I tu pojawia się kolejna piekielność, podwójna.
Praktycznie nieistniejący system opieki zdrowotnej - kolejki do specjalistów, spychologia SOR-ów, jeśli już pacjent jest na oddziale, to zamiast kompleksowej opieki byle go podłatać i odesłać do poradni, ceny leków i prywatnych wizyt powodują, że ręce opadają. W związku z tym Magda organizuje zbiórkę na swoje leczenie, a ją w tym wspieram.
I teraz ci sami ludzie, którzy mieli pretensje, że przejmuję się psami, dowodzą, ani jej nie znając, ani nie mając wglądu w pełną dokumentację medyczną, twierdzą, że na pewno przyczyniła się do swojego zachorowania, więc na żadną pomoc nie zasługuje.
I tak wychodzi na to, że pomagać można jedynie tym, którzy zdaniem szanownych państwa na pomoc zasługują.
Ocena:
95
(141)
Komentarze