Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

ruuda25

Zamieszcza historie od: 23 maja 2015 - 23:57
Ostatnio: 17 stycznia 2020 - 17:27
  • Historii na głównej: 2 z 5
  • Punktów za historie: 311
  • Komentarzy: 26
  • Punktów za komentarze: 80
 

#85794

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Krótka historia o tym, jak to ludziom nigdy się nie dogodzi.

Przez wiele lat aktywnie pomagałam psom w potrzebie. Byłam domem tymczasowym oraz często udostępniałam zbiórki na ich rzecz.

Nie było miesiąca, żebym od kogoś z dalszych znajomych nie usłyszała czegoś w stylu "tylu ludzi choruje, a ty się kundlami przejmujesz”. Mówiłam, tłumaczyłam, bez większych rezultatów.

Od prawie 2 lat angażuję się, w tym poprzez zbiórki, w leczenie mojej serdecznej przyjaciółki. I tu pojawia się kolejna piekielność, podwójna.

Praktycznie nieistniejący system opieki zdrowotnej - kolejki do specjalistów, spychologia SOR-ów, jeśli już pacjent jest na oddziale, to zamiast kompleksowej opieki byle go podłatać i odesłać do poradni, ceny leków i prywatnych wizyt powodują, że ręce opadają. W związku z tym Magda organizuje zbiórkę na swoje leczenie, a ją w tym wspieram.

I teraz ci sami ludzie, którzy mieli pretensje, że przejmuję się psami, dowodzą, ani jej nie znając, ani nie mając wglądu w pełną dokumentację medyczną, twierdzą, że na pewno przyczyniła się do swojego zachorowania, więc na żadną pomoc nie zasługuje.

I tak wychodzi na to, że pomagać można jedynie tym, którzy zdaniem szanownych państwa na pomoc zasługują.

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 95 (141)

#75177

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Przyjęłam psa na dom tymczasowy.

Pies odebrany z pseudohodowli, co za tym idzie, wychudzony. Jest w trakcie odkarmiania.

Już od kilku starszych pań zabrałam opier***, że go głodzę.

Tłumaczenie, co i jak nie przynosi rezultatu.

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 144 (198)
zarchiwizowany

#66544

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Za ewentualne błędy przepraszam piszę z telefonu. UWAGA BĘDZIE DŁUGO
Kochani sąsiedz.
Zaraz po liceum dostałam pracę w większym mieście i tam też z przyjaciółką wynajełyśmy pokoje.W mieszkaniu żyła też właścicielka Pani Starsza.Ona też na początku w kilku słowach przedstawiła nam sąsiadów.Jako że kamienica stała w nieciekawej okolicy o większości z nich opinia była niepochlebna.
Teraz do rzeczy za ścianą mieszkała rodzinka mama Anka, jej brat,konkubent matki Piotr i dziecko z nowego związku Eryk.
Pierwsza piekielność sąsiad Piotr przychodził ciągle coś pożyczyć średnio 3-4 razy dziennie. Z oddawaniem było gorzej. W pewnym momencie zauważyłyśmy że robi się coraz bardziej nachalny i rzuca obleśne komentarze. Doszło do tego że wpuszczany był przez właścicielke a kiedy ona szła czegoś szukać pchał się do naszych pokoi. Któregoś razu była znajoma z agresywnym psem kiedy Piotruś wtargnął do pokoju Rex mocno się zjeżył ale jak intruz schylił się nad jego właścicielką ugryzł go w nogę nie mocno ale pomogło. Przestał się pchać na pokoje.

2 Sprawa z tą samą rodzinką tym razem Ania.
Ania przestawała z całym lokalnym półświatkiem ale było w tym coś dziwnego. Kiedy po jakiś 2 latach wzięłam szczeniaka i co za tym idzie co 2 godziny biegałam z Nutą na dwór. Fragmenty rozmów dziwne sceny typu Piotr obłapiający jakieś dziewczę i obydwoje uciekają w przeciwne strony.
I wisienka z wczoraj rozmowa prowadzona na cały głos Piotra i ciotecznej siostry Gosi.
(P) Chodź tu k&*wo!
(G) Spier** nie będziesz się do mnie dobierał jak do Ani.
Mina Piotra jak zobaczył że widziałam była naprawdę przerażająca. Szukam innego mieszkania teraz, zaraz już.
PS. Ania wyprowadziła się 2 lata temu. Piotr odsiadywał wyrok. Tydzień temu wyszedł.

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -12 (14)
zarchiwizowany

#66493

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Mam 2 psy,spacerujemy zwykle w dość odludnych miejscach. Zwykle moje psiaki brykają w pobliżu i się pilnują nigdy zbytnio się nie oddalając. W pewnym momencie Herkules znikł w krzakach,zawołałam go kilka razy.Za chwilę pobiegła za nim moja suka.Zawołałam jeszcze raz psy przysięgły.Herkules przyniósł w pysku skatowanego kociaka wychowywał się z kotami wiec jest dla nich mega łagodny. Maleństwo było jeszcze ślepe. Pobiegliśmy do weterynarza 30 minut walki o jego życie niestety zakończone klęską.Kociak miał połamane żebra liczne obrażenia wewnętrzne.Niech ja znajdę tych co mu to zrobili to zabije gołymi rękami i mogą mnie za to wsadzić do więzienia nie będę żałować.
Za ewentualne błędy przepraszam jeszcze mnie trzęsie. Wszystko to działo się dziś popołudniu.

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -2 (38)
zarchiwizowany

#66421

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Czasami najbardziej piekielna jest sama Matka Natura na moim podwórku mieszka półdzika kotka. Tydzień temu urodziła młode po 5 dniach przestała się nimi interesować. Kiedy zajrzałam do maleństw żyła już tylko jedna. Zabrałam ją do domu była bardzo wyziębiona. Walczyłam o nią byłyśmy u weterynarza powiedział czym i jak karmić.Godzinę temu odeszła za Tęczowy Most.

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -17 (23)

1