Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#85817

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Odniosę się do niedawnej historii Xynthii, a konkretniej do jej ironicznego stwierdzenia, że jak najbardziej da się żyć rozrzutnie z alimentów wynoszących 300 zł.

Otóż tak, da się. Poznajcie E., moim zdaniem najpiekielniejszą matkę świata:

Jak już wspominałam, w DSM miałyśmy zapewnione trzy posiłki dziennie. Jednak dziecko w wieku żłobkowo-przedszkolnym potrzebuje pięciu posiłków, więc każda matka zaopatrywała się w jakieś jogurty, parówki, wędlinę na własną rękę. Trzeba było kupić też pieluchy, jakieś inne kosmetyki dla dziecka czy dla siebie. Kawę też musiałyśmy mieć własną, jeśli ktoś chciał pić.

I wtedy poznałam E. Otrzymywała co miesiąc 300 zł alimentów i 77 zł zasiłku rodzinnego. Na własne oczy widziałam, jak można za takie pieniądze żyć rozrzutnie.

Otóż pierwszą i podstawową potrzebą w życiu człowieka są papierosy. Miesięczny zapas dla siebie i ojca dziecka*. Kolejną równie ważną rzeczą jest doładowanie telefonu sobie i jemu, bo gdy nie spędza się z nim czasu, trzeba godzinami wisieć na telefonie i z nim rozmawiać. Za to co zostanie, można np...

Kupić coś do jedzenia? Kawę? Pieluchy?

Nie.

Za to,co zostanie dobrze jest zamówić do DSM pizzę z dowozem, wybierając moment kiedy siostry są w kościele. I zjeść ją razem z ojcem dziecka.

Przecież wszyscy wiedzą, że pieluchy dostaje się z Caritasu i innych instytucji, jeść dają w ośrodkach, jeśli dziecko chce drugie śniadanie albo podwieczorek można mu podgrzać resztki z obiadu. Albo poczęstować się masłem i wędliną innej lokatorki (Dziecku żałujesz? Zbiedniejesz od jednego plasterka?). Kawę też można podebrać, nikt nie zauważy że w tydzień zeszła paczka. Aha, pieluchy można też ukraść z magazynu.

Zapomniałabym o kwestii ubrań. Najlepszym źródłem ubrań są worki z rzeczami innych lokatorek leżące tymczasowo na strychu. Na własne oczy widziałam synka E. w bluzie, którą dobrze pamiętałam gdy nosiła ją córeczka K. Nie było mowy o pomyłce, bluza była bardzo charakterystyczna.

I tylko dziecka szkoda, bo przy takiej matce czarno widzę jego podejście do życia i cudzej własności.

*Ojciec dziecka był nam wszystkim dobrze znany. W sądzie odmówił płacenia alimentów, wykazywał zerowe dochody WŁAŚNIE PO TO, żeby E. dostała alimenty z funduszu. Które traktowali jak wspólne pieniądze.

Dom samotnej matki

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 173 (185)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…