Mieliśmy z grupą na studiach zajęcia 14-17. O 15:30 prowadząca puściła nam film.
O 15:45 pojawiła się pierwsza star... słuchaczka Uniwersytetu III Wieku. Przypominam - sala zajęta jeszcze przez ponad godzinę, studenci w sali. I od razu - "A co to? A po co? A dlaczego?".
Po chwili przyszła druga i zaczęły gadać. Że siedziały ławkę przede mną, zwróciłam im uwagę, że trwają zajęcia i przeszkadzają grupie. Jedna wstała, stwierdziła, że "ta dzisiejsza młodzież za grosz kultury nie ma" i przesiadła się z fochem.
Po 16:30 słuchaczy było kilkukrotnie więcej niż osób w mojej grupie. Większość witała się głośno z już obecnymi, np. "Cześć, Grażynko, dawno cię nie widziałam, co u ciebie?".
Kilkukrotnie musiałam zwracać im uwagę, że to nie poczekalnia, tylko zajęcia i pogadać mogą sobie przed salą.
Dzień wygrała baba, która kazała mojej prowadzącej wstać i wpuścić ją do ławki (mając do wyboru 30 ławek po 10 miejsc każda).
Nie wiem, kto bardziej piekielny - osoby przychodzące na zajęcia ponad godzinę wcześniej, ryjące się na chama do sali, w której wykład mają inni studenci i przeszkadzający gadaniem czy prowadząca, która z grzeczności nie powiedziała im, że trwają zajęcia i prosi o opuszczenie sali lub chociaż nieprzeszkadzanie (potem dziękowała mi, że próbowałam nad mini zapanować)...
O 15:45 pojawiła się pierwsza star... słuchaczka Uniwersytetu III Wieku. Przypominam - sala zajęta jeszcze przez ponad godzinę, studenci w sali. I od razu - "A co to? A po co? A dlaczego?".
Po chwili przyszła druga i zaczęły gadać. Że siedziały ławkę przede mną, zwróciłam im uwagę, że trwają zajęcia i przeszkadzają grupie. Jedna wstała, stwierdziła, że "ta dzisiejsza młodzież za grosz kultury nie ma" i przesiadła się z fochem.
Po 16:30 słuchaczy było kilkukrotnie więcej niż osób w mojej grupie. Większość witała się głośno z już obecnymi, np. "Cześć, Grażynko, dawno cię nie widziałam, co u ciebie?".
Kilkukrotnie musiałam zwracać im uwagę, że to nie poczekalnia, tylko zajęcia i pogadać mogą sobie przed salą.
Dzień wygrała baba, która kazała mojej prowadzącej wstać i wpuścić ją do ławki (mając do wyboru 30 ławek po 10 miejsc każda).
Nie wiem, kto bardziej piekielny - osoby przychodzące na zajęcia ponad godzinę wcześniej, ryjące się na chama do sali, w której wykład mają inni studenci i przeszkadzający gadaniem czy prowadząca, która z grzeczności nie powiedziała im, że trwają zajęcia i prosi o opuszczenie sali lub chociaż nieprzeszkadzanie (potem dziękowała mi, że próbowałam nad mini zapanować)...
starzy ludzie święte krowy
Ocena:
126
(178)
Komentarze