Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#86049

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Niedawno opowiadaliśmy sobie z chłopem rozmaite drogowe historie i przypomniała mi się sytuacja... No, na szczęście nie tragiczna, ale piekielna i śmieszna.

Mieszkałam wtedy w bezpośrednim sąsiedztwie DK92 (40 km od Warszawy), która przed wybudowaniem autostrady A2 była jedną z najbardziej uczęszczanych dróg w okolicy. Droga jest jednopasmowa, a wtedy była jeszcze przed modernizacją.

Wychodzę pewnego dnia na busa, stoję sobie na przystanku i smętnie obserwuję sznureczek aut przesuwających się pasem dla pojazdów jadących w stronę Warszawy. Ich prędkość oceniałam na jakieś 5-10 km na godzinę i zastanawiałam się trochę nad przyczyną tego spowolnienia (której nigdy nie poznałam) a trochę nad szansą na terminowy przyjazd autobusu. Jakaś część mojego mózgu zastanawiała się nawet, czy już dzwonić do pracy że się spóźnię, czy jednak zaczekać, bo miałam spory zapas.

Ku mojemu zaskoczeniu, bus przyjechał o czasie. Niestety, kierowca nie zatrzymał się, by mnie zabrać. Nawet pokazywał mi przez szybę gesty, jednoznacznie wskazujące na to, jak bardzo bezsensowny jest mój pomysł skorzystania z tegoż środka transportu. Nie był przeładowany. Nie miał opóźnienia.

Po prostu jechał jakieś 60-70 na godzinę.

Pasem dla jadących w przeciwnym kierunku.

Takie przedłużone wyprzedzanie sobie zrobił...

A do pracy zdążyłam dzięki uprzejmości pewnego kierowcy, który nawet nie zjechał na przystanek, tylko otworzył drzwi i zawołał żebym wsiadła. Pieniędzy za przejazd nie wziął.

Polskie drogi

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 98 (112)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…