Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#86274

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Lata temu. Porodówka, na której przyszło mi trochę dłużej poleżeć (konieczność dodatkowych badań). Z personelem już się człowiek zdążył poznać, z rytmem dnia również.
6:00 salowa zaczyna sprzątanie sali. I zamiast normalnych "pogaduszek" jak to miała w zwyczaju, postękuje.
Pytam więc: A co to Pani dzisiaj taka zmęczona?

[S]alowa: Łoooo paani, co ja dziś miała... Noc nieprzespana, cała w kiblu, z jednej i drugiej mnie goniło...
Ja lekko dębieję i upewniam się: Ale to co pani jest, zatrucie?
[S] A coś mnie złapało, nie wiem.
[J] Pani jest poważna? Przychodzi pani do pracy chora na oddział z noworodkami? Proszę wyjść i nie wracać, dopóki się Pani nie wyleczy.
Salowa coś próbowała odpowiedzieć, ale zwyczajnie ją wyprosiłam.

Dziewczyny w sali też w ciężkim szoku, jak można być tak nieodpowiedzialnym. Po krótkiej naradzie wzywamy kierowniczkę pielęgniarek i przedstawiamy sprawę: mamy wątpliwości co do stanu zdrowia pani salowej, która całą noc miała objawy jelitówki, a dziś jest w pracy.
Pani kierownik chyba coś nie stykało z rana, bo lakonicznie pyta:
- Ale to czego panie ode mnie oczekujecie?
Odpowiadamy, że oczekujemy, że personel będzie zdrowy, bo żadna z nas nie chce być chora i nie chce narażać dziecka.
Pani kierownik coś tam pocmokała i poszła.
Z chorą salową porozmawiała na pewno. Skąd wiem? Bo salowa wróciła do nas z awanturą. Że jak myśmy mogły, że ona prawie dostała wypowiedzenie, a tyle lat pracuje.
Dyskusji już z nią nie prowadziłam, kazałam wyjść, bo nie chcę być chora. Salowa pracowała cały dzień, nasz pokój omijała.
Że salowa głupia to ja w sumie się nie dziwię. Ale, że szefowa położnych/pielęgniarek, to mnie zaskoczyło.

Tenże szpital, w moim mieście, będzie zakaźnym (jednym z dwóch) dla województwa.
Czekam na kolejne ognisko choroby, właśnie u nas.

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 156 (174)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…