Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#86292

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kto chociaż raz był w samolocie/na lotnisku zrozumie, że w każdym locie znajdą się osoby, które w jeszcze w momencie kołowania samolotu stoją w alejce na baczność ze swoim plecaczkiem gotowe do wyjścia - nie tylko narażając siebie na niebezpieczeństwo (nie wolno stać w jeszcze poruszającym się samolocie - po prostu można się przewrócić), ale też zawadzając stewardesom i stewardom (alejki między siedzeniami nie są na tyle szerokie, aby móc się przecisnąć koło takiej zawalidrogi bezproblemowo). W skutek tego owe osoby nie tylko nie wychodzą wcześniej (zawsze proszone są o powrót na swoje miejsce), ale również przedłużają cały proces wyjścia z samolotu (obsługa zamiast skupić się na innych rzeczach musi jak w przedszkolu podchodzić, upominać i przesuwać, aby być w stanie wykonywać swoją pracę).

Tak irytujące jak to jest, w najbliższym czasie raczej się to nie zmieni - okej, nie podoba się to możesz nie latać.

Niemniej jednak chciałabym nominować pewną Grażkę na tytuł dzbana roku, po tym jak w dniu wczorajszym bezskutecznie próbowała siłą wyjść z samolotu CZTERY RAZY, po każdym naturalnie komentując głośno swoje niezadowolenie z sytuacji.

Mało piekielne?

Do każdego samolotu, któremu uda się wylądować w Polsce (sytuacja rozgrywa się w samolocie w ramach akcji #lotdodomu, jakżeby inaczej) wchodzi personel wojskowy, aby zbadać temperaturę każdego pasażera i zebrać potrzebne dane kontaktowe (gdzie dana osoba będzie odbywać kwarantannę, numer kontaktowy itp.).

Teraz wyobraźmy sobie sytuację, w której wchodzą wojskowi, badają i zbierają formularze od każdej osoby, wszyscy są zestresowani sytuacją, atmosfera jest nerwowa, a Grażka niczym lodołamacz daje do przodu, próbując się przecisnąć między załogą a wojskowymi i wyjść (chyba oknem, bo drzwi pilnowane były przez 4 osoby - na początku wyglądało to idiotycznie, teraz już rozumiem).

Grażka była na tyle głośna w swoich wywodach spowodowanych czterokrotną odmową wcześniejszego jej wypuszczenia, że wszyscy wokoło słyszeli, iż nie chciała wyjść, bo miała do złapania kolejny środek transportu, ktoś na nią czekał, bała się dłużej przebywać w pomieszczeniu z potencjalnie chorymi osobami - o Boże broń! Grażka chciała wyjść, ponieważ stwierdziła, że nic się w sumie ciekawego nie dzieje i ona chciałaby już być w domu (reszta z nas naturalnie siedziała w samolocie w ramach nowo nabytego hobby siedzenia na tyłku, nikt nie chciał być już w domu, nikt a nikt).

Mi pozostaje tylko podziękować załodze i panom wojskowym za super obsługę (zero irytacji, ostoje spokoju i pokłady cierpliwości dla Grażki, co jeszcze bardziej doprowadzało ją do amoku) i życzyć, aby takich osobliwości było jak najmniej w naszych podróżach.

zagranica

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 133 (145)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…