Pracuje w mediach. Dokładniej przy produkcji programów telewizyjnych i internetowych. Opisana niżej sytuacja przytrafiła się koledze z działu. Mam stu procentową pewność na temat autentyczności historii, ponieważ wszystko działo się u nas na skrzynce mailowej.
Producentka przesłała koledze maila. Poprosiła aby przygotował plik z odcinkiem programu do publikacji (nałożenie belek z lokowaniem produktu, blach sponsorskich), przesłał to na nasz serwer do publikacji i poprosiła, że jeżeli o kimś zapomniała, aby te osoby dołączył. W mailu załączona była tylko moja redakcja, do której zostało zlecone zadanie, więc po przygotowaniu pliku, kolega odesłał nazwę, pod jaką można szukać odcinka, załączył redakcje publikujące i dział social media i odesłał maila.
Na odpowiedź nie musiał długo czekać. Producentka wróciła do niego z odpowiedzią, co to za nazwa pliku, którą sam sobie wymyślił (tak samo odcinek był podpisany gdy ona go wysłała), stwierdziła, że to logiczne, że skoro w mailu podaje nazwę programu, numer sezonu, odcinka i datę publikacji, to on powinien to wszystko zawrzeć w nazwie. Dodatkowo stwierdziła, że po co te wszystkie osoby załączył, ona specjalnie napisała w mailu aby innych dołączyć, aby pamiętać o tym, gdy będzie przesyłać nazwę i informacje o programie odpowiednim osobom. On powinien o tym wiedzieć, bo to przecież logiczne.
Efekt? Kolega, który był jednym z najlepszych pracowników w dziale, złożył kilka dni później wypowiedzenie, argumentując, że nie będzie pozwalał na brak szacunku do siebie. A producentka pracuje dalej i cały czas wymyśla niestworzone, według niej logiczne rzeczy.
Producentka przesłała koledze maila. Poprosiła aby przygotował plik z odcinkiem programu do publikacji (nałożenie belek z lokowaniem produktu, blach sponsorskich), przesłał to na nasz serwer do publikacji i poprosiła, że jeżeli o kimś zapomniała, aby te osoby dołączył. W mailu załączona była tylko moja redakcja, do której zostało zlecone zadanie, więc po przygotowaniu pliku, kolega odesłał nazwę, pod jaką można szukać odcinka, załączył redakcje publikujące i dział social media i odesłał maila.
Na odpowiedź nie musiał długo czekać. Producentka wróciła do niego z odpowiedzią, co to za nazwa pliku, którą sam sobie wymyślił (tak samo odcinek był podpisany gdy ona go wysłała), stwierdziła, że to logiczne, że skoro w mailu podaje nazwę programu, numer sezonu, odcinka i datę publikacji, to on powinien to wszystko zawrzeć w nazwie. Dodatkowo stwierdziła, że po co te wszystkie osoby załączył, ona specjalnie napisała w mailu aby innych dołączyć, aby pamiętać o tym, gdy będzie przesyłać nazwę i informacje o programie odpowiednim osobom. On powinien o tym wiedzieć, bo to przecież logiczne.
Efekt? Kolega, który był jednym z najlepszych pracowników w dziale, złożył kilka dni później wypowiedzenie, argumentując, że nie będzie pozwalał na brak szacunku do siebie. A producentka pracuje dalej i cały czas wymyśla niestworzone, według niej logiczne rzeczy.
Ocena:
124
(154)
Komentarze