Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#86431

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Nauczanie zdalne, temat nowy, ale od samego początku dosyć piekielny. Dzisiaj, korzystając z chwili świątecznego odpoczynku ponarzekam na organizację tej całej szopki.

Na wstępie powiem, że jestem uczennicą 2 klasy liceum, więc na szczęście stres związany z maturą mnie na ten moment nie dotyczy, za to wiem jak wygląda to całe zdalne nauczanie. Rozumiem, że przez pierwszy tydzień nauczyciele sami musieli się połapać w nowej rzeczywistości, dodatkowo z presją z góry, bo dostali nakaz prowadzenia zdalnych lekcji w praktycznie 2 dni. Zrozumiałym jest, że panował chaos, to było oczywiste, jednak skalę problemu zobaczyłam w drugim tygodniu tego eksperymentu.

Nauczyciele mieli wolną rękę, mogli wymyślać co chcą, przez co zamieszanie zrobiło się jeszcze większe, jedni korzystali z Librusa, inni zażądali dodania się na grupy na prywatnych kontach na Facebooku uczniów, jeszcze inni kontaktowali się przez maila, czy podali różne hasła do różnych stron przez co wszystko się pomieszało. Każdy nauczyciel korzystał z innej formy. Dodatkowo większość nauczycieli prowadziła lekcje zgodzie z planem, czy to na kamerce na Skype, czy innej stronie, czy poprzez wysyłanie wiadomości, albo dodawanie postów. Oczywiście aby uzyskać obecność trzeba odczytać wiadomość na samym początku lekcji.

Problemem jest to, że nie wiadomo jaką formę tym razem wybierze osoba prowadząca lekcje, więc trzeba szukać, właściwie nawet nie wiadomo czy dostaniemy jakąś wiadomość, czy lekcja w ogóle się odbędzie. Są też nauczyciele, którzy na początku nie organizowali lekcji, nikomu o tym nie mówiąc, uczniowie, w tym ja, nie wiedzieliśmy czy będzie lekcja o tej godzinie, czy może dostaniemy wiadomość o 21 z zadaniem na następny dzień, co się zdarza, czy nic nie dostaniemy. Cały dzień w stresie czy nie będzie trzeba czegoś szybko zrobić, albo popadanie w paranoję i szukanie wiadomości gdzie się da. Nauczyciele kompletnie zapomnieli, że mamy też inne lekcje, znam nawet przypadek gdzie kolega miał dwie lekcje w tym samym czasie, a nauczycielki nie dały się przekonać żeby rozłożyć je na dwie różne godziny, więc jedna klasa, miała dwie lekcje na raz. Tak właśnie wygląda to wspaniałe przygotowanie.

Oczywiście nie można za wszystko winić nauczycieli, bo to często kobiety, lub mężczyźni 50+ (w mojej szkole nauczyciele 50+ to 90% kadry nauczycielskiej), którzy dopiero zaczęli przygodę z technologią, dodatkowo ciąży na nich straszna presja i nie mają żadnych instrukcji, ale jednak mogliby chociaż porozumieć się ze sobą, ustalić kto kiedy ma lekcje (chociaż nie powinno być z tym problemu, bo przecież mamy ustalony plan lekcji) i dogadać się z jakiej formy zajęć online będzie korzystać szkoła.

Ja staram się zrozumieć nauczycieli, teraz jest czas żeby to oni spróbowali zrozumieć uczniów.

Lekcje

Skomentuj (25) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 113 (127)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…