Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#86439

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Nauczanie online. Ze wszystkich stron słychać narzekania uczniów na nauczycieli, wybrane systemy i inne problemy. Ja mam zgoła inne przemyślenia.
Moja szkoła zadziwiająco szybko poradziła sobie z organizacją zajęć. Już od pierwszego tygodnia mieliśmy lekcje zgodnie z planem, prowadzone na hangouts i platformach webinarowych. Nauczyciele zostali przeszkoleni w zakresie korzystania z w.w. platform, a w razie wątpliwości pytali uczniów. A uczniowie?

Uczniowie wykazali się wyjątkowo rozwiniętym syndromem zdechłej ryby (płyną jak ich prąd poniesie).
Jakim cudem, uczniowie uczący się informatyki na poziomie rozszerzonym od trzech lat, nie są w stanie ogarnąć tak prostej aplikacji jak hangouts? Dlaczego, mimo harmonogramu próbnych matur online dostępnego dla wszystkich, co chwila zadawali te same pytania, na które odpowiedzi były w nim jasno zapisane? Czemu, dostając powiadomienie o błędzie z platformy webinarowej, zamiast wyszukać numer błędu, wysyłają zrzut ekranu na grupę klasową, z płaczliwą informacją że nie działa? Dziwne, u mnie działa...

Dlaczego, mimo zajęć odbywających się zgodnie z wcześniejszym planem, co 45 minut ktoś musi pytać "jaka teraz lekcja"? Jak to jest, że musiałam im tłumaczyć jak się dostać na maila założonego w domenie szkolnej (z którego korzystają na każdej lekcji informatyki)? Dlaczego każdemu po kolei trzeba było tłumaczyć w jaki sposób dodać zajęcia na Google Classroom? Czemu większość z nich na informację, że coś nie działa, zamiast zrobić cokolwiek, ogranicza się do wysyłania łzawych zwierzeń, jak to nie lubi nauczania online?
I ci ludzie chcą iść na studia, na kierunki powiązane z informatyką...

szkoła

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 141 (147)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…