Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#86453

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Teraz będzie wyjątkowo nie o szkole, ale o tym, co wszyscy właściciele domków ostatnio polubili i też by chcieli mieć. Instalacje FV. Czyli mówiąc po polsku fotowoltaika zmniejszająca wydajnie rachunki za prąd.

Nam się też taka zamarzyła. Cały budynek zasilany prądem (ogrzewanie też), trzy bojlery, dwie płyty indukcyjne, dwie pralki, suszarka i mnóstwo innych pierdołek prądożernych. Rachunki w zimie 1800 miesięcznie, w lecie 1000. Trzeba było coś zrobić.
Najpierw oczywiście kwerenda w sieci, symulowane wydajności i ceny, liczne telefony. Padło na dużą i ogólnopolską firmę o nazwie na C.

Agent (?) przybył tuż przed zmierzchem, dach obejrzał pobieżnie i wyciągnął papiery. Oczywiście cud, miód i orzeszki. Będzie kosztowało 50K plus (duża instalacja, czyli 10 kW pik). Same markowe panele, markowy falownik i, co najważniejsze, jeśli już podpiszemy umowę, to rabat i gwarancja na wszystko 25 lat. Gość był bardzo dobry w swoje klocki, a ja z racji może wieku nie bardzo odporny na agresywny marketing. Podpisałem umowę, przy gościu zrobiłem przelew, ale tknięty palcem przeznaczenia dopisałem do umowy, że jeżeli mi nie wygeneruje 9 MWh w ciągu roku, to zwracają kasę, zabierają zabawki i rozstajemy się z godnością.

Po kilku dniach zapukał kurier z ładunkiem ponad 700 kg do rozładowania (panele, kable, falownik). Ja 60+ wraz z nim wrzuciliśmy to całe badziewie do garażu, po czym nie mogłem się wyprostować przez trzy dni.

Nadeszła pora montażu. Panele do dachu (dachówka bitumiczna) montowane są na aluminiowych mostkach, które trzeba jakoś w tymże dachu zakotwić. No i zonk. Bo my nie wiemy gdzie są krokwie, trzeba zamówić specjalne śruby....
To make the long story short. Z montażu nic nie wyszło. Panowie zabrali swoje zabawki, po panele przyjechał kolejny kurier z pomocnicą w ciąży (!) i znowu trzeba było dźwigać. Kasa, po rozwiązaniu umowy wróciła na konto i wszystko byłoby zrozumiałe, gdyby nie tekścik, który podsłuchałem: "to nigdy nie da 9MWh, powiedzcie, że się nie da położyć paneli".

No cóż dalej grzebałem w sieci. Wybrałem kilka firm, a tych w obecnych czasach jest multum i zorganizowałem normalny casting. Liczyło się: jakość i wydajność paneli i falownika, gwarancja i pomoc w razie potrzeby oraz cena. Tak, cena była na ostatnim miejscu.
Casting wygrała firma TE. Wszystko przywieźli i rozładowali sami. Panele położyli w kilka dni, załatwili formalności, zrobili próbny rozruch i już mija rok. Instalacja zrobiła grubo ponad 9MWh (trzeba było przyciąć kilka drzew na działce) i jesteśmy finansowo do przodu.

A teraz wisienka na torcie. Tak, mi się to opłaciło.
Sądzę, że zwróci się w 7 lat. Plus, to zwrot 18% podatku i, jeżeli ktoś mieszka w dobrej gminie, to dotacja do 15k. Ale jeśli ktoś płaci rachunki po 300 zł miesięcznie, to okres zwrotu przekracza opłacalność inwestycji. Wszyscy są namawiani na instalacje FV, ale nie w każdym przypadku warto.

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 133 (139)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…