Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#86477

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Ostatnio przypomniała mi się historia sprzed paru lat.
Piekielna ona nie jest, ale myślę, że zasługuje by tu się znaleźć.

Jechałem szeroką drogą w terenie niezabudowanym, ulica pusta więc przekroczyłem dozwoloną prędkość dosyć znacznie, miałem na liczniku coś powyżej 130km/h. W końcu w oddali zauważyłem, że zza billboardu wyłonił się policjant z lizakiem, noż kurrr.... moja wina, wiem.

Jak się zatrzymałem to standard, czy wie pan ile jechał, to nie autostrada, czy znaku nie widziałem itd. Poprosił o dokumenty, to mu dałem taki mały portfel/pokrowiec na same tylko dokumenty. Poszedł do radiowozu, zniknął na chwilę, po czym wrócił, udzielił mi pouczenia, zrobił krótki wykład i oddał portfel z dokumentami. Odjechałem w szoku, że nie skończyło się mandatem, a za to kilka stów by wlepił.

Tak jadę sobie i jadę przepisowo i rozmyślam o sytuacji aż mnie olśniło, miałem tam w portfelu wsadzone 50 zł w kieszonkę koło prawa jazdy. Zatrzymałem się na poboczu i zajrzałem do środka, kasy nie było. Nie wiedziałem czy się śmiać czy płakać.

policja

Skomentuj (24) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 142 (164)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…