Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#8704

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Moja mama jest pielęgniarką na izbie przyjęć. Pewnej nocy, grubo po dwunastej, karetka przywiozła z innej miejscowości starszą panią z bólami klatki piersiowej, temperaturą i słabością. Mama[m] zadzwoniła do lekarza[l] dyżurnego, długo nie odbierał..., ale w końcu zaspanym głosem chrząknął coś niezrozumiałego do słuchawki.
[m]- Panie doktorze, pacjentka z [...]. Za ile czasu pan przyjdzie?
[l]- No co ona, przecież druga w nocy jest! - odburknął wściekły.
[m]- Ale pacjentka...
[l]- Niech przyjdzie rano! - przerwał i rzucił słuchawką. Dla mojej mamy takie zachowanie lekarzy to normalka, zadzwoniła jeszcze raz i drugi. W końcu znów łaskawie odebrał.
[l]- A podała jej [...]? Zmierzyła ciśnienie? Zrobiła ekg? - próbował zyskać na czasie.
[m]- Tak, [opis wyników] proszę przyjść.
[l]- Ku... - tu ledwo zrozumiałe przekleństwa - Dobra, zaraz będę.
Minęła godzina(!), pacjentka już u kresu wytrzymałości, na izbie jest tylko jedna kozetka, a leżeć na niej nie mogła, bo akurat przywieziono jakiegoś pijaka ze skaleczoną skronią i musiała się męczyć na krzesełkach. Mama dzwoni znów do lekarza, znów powiedział, że za chwilę będzie i tak w kółko. Około 6 nad ranem w końcu się zjawił, naskoczył, że starsza pani położyła się na krzesełkach i zajmowała tym samym miejsca potencjalnym przyszłym pacjentom, zbadał ją na szybko, stwierdził, że nic nie jest, i kazał wracać do domu. [p]Pacjentka się rozpłakała:
[p] - Mi się po tabletkach od siostry poprawiło, wrócę do domu i umrę, naprawdę źle się czułam.
[l] - Niech nie wymyśla. Ludziom odbija na starość. Do widzenia! - machnął ręką i wyszedł. Koniec końców, kobiecina nie miała wyjścia i musiała opuścić izbę. Pojawił się nowy problem, przywieźli ją bez grosza przy duszy, nie miała za co zamówić taksówki, a karetka nie mogła jej z powrotem odwieźć do domu. Mama i druga pielęgniarka na dyżurze oczywiście też spłukane, bo po co brać pieniądze do pracy. Zadzwoniła znów do lekarza, by spytać co zrobić z pacjentką.
[l] - A skąd mam wiedzieć? Nie dzwonić mi z duperelami.
Starsza pani znów zaczęła płakać, że dlaczego jej nie przyjął na oddział, że za kilka dni przyjechałby do niej syn, że miałaby opiekę i transport, że się boi, że znów zaczyna się źle czuć. Mama skończyła zmianę o 7, pacjentka nadal siedziała na izbie. Z opowieści zmienniczki wiadomo, że o 8.00, gdy przyszedł drugi lekarz dyżurny, od razu przyjął ową pacjentkę na oddział, gdyż o dziwo była bliska zawału...

zach-pom

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 713 (817)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…