Urząd Pracy.
Obecna sytuacja związana z wirusem zmusiła mnie do zarejestrowania się jako bezrobotny w UP.
Dzisiaj poszedłem do urzędu, na spotkanie z "doradcą zawodowym". Podchodzę do pani doradcy i mówię, że ja na spotkanie do niej. Ta wielce zdziwiona, że ma jakieś spotkanie dzisiaj. Na wejście dostałem informację, że to można było przez telefon załatwić i nie musiałem przyjeżdżać. A żadnej informacji o kontakcie telefonicznym nie było. No ale jak już przyszedłem i mnie pani w systemie znalazła to zaczęło się poszukiwanie moich dokumentów. Na szczęście się znalazły.
Myślałem sobie, że skoro to "doradca zawodowy" to mi doradzi jakieś stanowisko, zaproponuje staż lub szkolenie, żeby podnieść moją atrakcyjność na rynku pracy. O ja naiwny jak się myliłem.
Wywiązał się tylko taki dialog:
DZ: Czy poszukuje pan dalej pracy?
Ja: Oczywiście, że tak.
DZ: To jak pan znajdzie to zapraszam z umową i pana wyrejestrujemy.
Po czym kazała mi podpisać listę i tyle.
Obecna sytuacja związana z wirusem zmusiła mnie do zarejestrowania się jako bezrobotny w UP.
Dzisiaj poszedłem do urzędu, na spotkanie z "doradcą zawodowym". Podchodzę do pani doradcy i mówię, że ja na spotkanie do niej. Ta wielce zdziwiona, że ma jakieś spotkanie dzisiaj. Na wejście dostałem informację, że to można było przez telefon załatwić i nie musiałem przyjeżdżać. A żadnej informacji o kontakcie telefonicznym nie było. No ale jak już przyszedłem i mnie pani w systemie znalazła to zaczęło się poszukiwanie moich dokumentów. Na szczęście się znalazły.
Myślałem sobie, że skoro to "doradca zawodowy" to mi doradzi jakieś stanowisko, zaproponuje staż lub szkolenie, żeby podnieść moją atrakcyjność na rynku pracy. O ja naiwny jak się myliłem.
Wywiązał się tylko taki dialog:
DZ: Czy poszukuje pan dalej pracy?
Ja: Oczywiście, że tak.
DZ: To jak pan znajdzie to zapraszam z umową i pana wyrejestrujemy.
Po czym kazała mi podpisać listę i tyle.
urząd pracy
Ocena:
202
(218)
Komentarze