Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#87296

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wylądowałam wczoraj na dywaniku u szefostwa i choć całą sprawę oplakatowano hasłami o dyskryminacji religijnej, wykluczeniu kulturowym i bezmyślnej podłości, to zdaje się, że tym razem poprawność polityczna ustąpi poprawności zdroworozsądkowej.

Wydaje mi się, że w wielu zakładach pracy istnieje zwyczaj zostawiania we wspólnej kuchni jakiegoś poczęstunku, kiedy obchodzi się imieniny/urodziny/awans/z jakiejś innej okazji. U mnie okazja nadarzyła się w weekend, więc wczoraj rano przytachałam do pracy wielgachną blachę babeczek i zostawiłam w socjalnym ku pospólnemu obżarstwu z kartką "Jedzcie ze mną cukier, bo jest powód, Ursueal". Kilka godzin później wszyscy pracownicy działu dostali wiadomość od jakiejś laski, którą kojarzę wyłącznie z kwartalnych nasiadówek (nie mój zespół, nawet na tym samym piętrze nie pracuje, więc nie wiem, co ona robiła w naszej kuchni), utrzymaną w tonie "bardzo mi się nudzi, więc się doj*bię". Cytuję wiernie:

"Kochani Koledzy, czy widzieliście talerz przepysznie wyglądających ciastek w kuchni na trzecim piętrze? Wspaniałe, prawda? Na pewno są wyśmienite! Niestety, nie mogłam się poczęstować, ponieważ z powodu BEZMYŚLNOŚCI osoby, która je tam zostawiła nie wiem, czy wolno mi je jeść. Z radością i ogromną wdzięcznością skosztowałabym tych muffinek, gdybym tylko wiedziała, czy przygotowano je w koszernej kuchni. A gdyby zjadł to ktoś, kto jest uczulony na jakiś składnik? To BARDZO PRZYKRE, że wciąż są wśród nas ludzie, którzy nie przejmują się specjalną sytuacją swoich kolegów z pracy. Zostawienie informacji nie boli! APELUJĘ O ELEMENTARNĄ PRZYZWOITOŚĆ I MYŚLENIE! Z ciepłymi pozdrowieniami, zatroskana koleżanka" - słowa wypisane wersalikami dodatkowo były czerwone. A co, trzeba się upewnić, że wszyscy zauważą.

Wykazałam się brakiem elementarnej przyzwoitości i odpisałam - również do wszystkich - bardzo prosto:
"Zatroskana koleżanko, piekłam pół nocy, więc odpowiadam krótko: JAK CI SIĘ COŚ NIE PODOBA, TO NIE ŻRYJ CUDZEGO. Nie pozdrawiam, Ursueal".

Zostało to przez Zatroskaną Koleżankę uznane za atak na tle religijnym i sprawa skończyła się u Wyższych Władz Firmowych, które same powiedziały zapłakanej zwolenniczce koszernej kuchni, że jeśli naprawdę jest ortodoksyjną Żydówką, jak zaczęła podkreślać, to niech do cholery wyjaśni, dlaczego w sobotę robiła sobie w pracy kawę z ekspresu, skoro był szabas, bo jej obecne lamenty i ogólny sposób postępowania nie sklejają się w spójną historyjkę, a linia obrony "chciałam tylko zwrócić uwagę na brak wrażliwości" nie spotkała się ze zrozumieniem ani szefów bezpośrednich, ani - później - wyższych niż bezpośrednich. No cóż, peszek.

Mnie zapytano tylko, czy musiałam używać niegrzecznych sformułowań, ale zadowolono się moją odpowiedzią, że przez taki mur absurdu miękkie pociski raczej się nie przebiją...

Skomentuj (26) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 187 (195)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…