Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#8735

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jak się okazuje piekielni też czasem dostają za swoje.
Jakiś czas temu udałem się do szpitala z problemem z sercem.
Czekając na izbie byłem świadkiem pouczającego wydarzenia.
Przybyły 2 kobiety w podeszłym wieku - jedna wyraźnie starsza, blada i mająca problemy z poruszaniem się (ledwo stałą na nogach).
Z wyjaśnień pielęgniarce wynikało że ta "młodsza" to sąsiadka która przyprowadziła koleżankę bo ta się strasznie źle czuła a karetki nie chcieli przysłać bo mieszkała 100 m od szpitala.
Pielęgniarka kazała jej czekać.
Po 30 min (widać było, że z babcią nie jest dobrze) przyszedł lekarz, obejrzał ją - dosłownie, żadnych badań, diagnoza na oko i stwierdził że "pani jest po prostu stara i stąd to osłabienie, niech nie udaje, wraca do domu i się położy, odpocznie" (dokładnie nie powtórzę, ale taki był sens), mimo że babcia zaczęła pochlipywać, że ona naprawdę się źle czuje i nie udaje. Została z niczym. Do swojej towarzyszki jeszcze tylko powiedziała, że jakby syn tu był to by jej tak nie potraktowali. Lekarz, który był w pobliżu się wkurzył i zaczął jej bardzo niedelikatnie wyjaśniać gdzie ma jej syna.
Babcie się zebrały i powoli poszły.
Nie mija 10 min i wróciły.
Tylko, że zaraz za nimi wszedł synek (jak się potem okazało - wrócił z skądś tam i właśnie szukał matki - sąsiedzi go pokierowali do szpitala). 2m wzrostu, łysy łeb i biceps jak 2x moje udo. Nie wiem ile spędził na siłowni... ale się nie opierniczał.
Posadził babcię na krześle, coś z nią porozmawiał cicho (pokazał palcem na lekarza który był w pobliżu) i udał się na krótką ale treściwą rozmowę.

Podszedł do lekarza, chwycił go za ramię, obrócił i wciąż trzymając, mówi:
- Pan podobno moją mamę stąd wyrzucił.
Lekarz, jąkając się i popatrując na pielęgniarza, (który stał obok, ale był o ponad głowę od synalka niższy i najwyraźniej niegłupi - bo udawał że nic nie widzi), odpowiada:
- Nie no... Nie, że wyrzuciłem, ja tylko, bo ta pani całkiem dobrze wyglądała.. - itd.
W pewnym momencie synek mu przerwał i zakończył jednym zdaniem:
- Pan teraz mamę zbada. Jeśli się okaże, że coś jest nie tak - przyjmie ją na oddział, a jeśli pan stwierdzi, że jest ok, a potem jej się coś stanie - to pan tego będzie żałował do końca życia, czyli jakieś 5 minut.
Największe wrażenie zrobiło chyba to, że przez całą wypowiedź ani razu nie podniósł głosu, mówił całkowicie spokojnie.
Babcia została ekspresowo przebadana i rzeczywiście trafiła na oddział z ciężkim zapaleniem mięśnia sercowego.
A ja pierwszy raz w życiu widziałem jak ktoś skutecznie postawił się służbie zdrowia.

Szpital

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 972 (1074)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…