Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#87549

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Na fali historii alergicznych będzie dzisiaj o tym, jak moja niedoszła teściowa prawie wysłała mnie na tamten świat...

W gwoli wyjaśnienia wśród moich alergii jest ta na surowe pomidory. Przy czym surowe jest słowem-kluczem, bo po gotowanych czy poddanych obróbce termicznej nic mi nie jest.

Zostaliśmy z ówczesnym narzeczonym zaproszeni na niedzielny obiadek do teściowej. Oczywiście "mamusia" świadoma zagrożenia specjalnie dla mnie przygotowała krojone ogórki w ramach surówki... Niestety nie pomyślała o tym, żeby po pokrojeniu pomidorów zmienić nóż...
Efekt był tego taki, że jakieś 10 min. po obiedzie zaczęła mi puchnąć szyja i zaczęłam się dusić. Przytomnie wezwane pogotowie podało adrenalinę i przystąpiło do reanimacji. Obudziłam się już w szpitalu po jakichś dwóch dobach od zajścia...

Muszę uważać na to co jem, oczywiście nie mam do niej żalu, że nie pomyślała, ale dalej boję się zjeść cokolwiek nowego. Alergie to nie jest fanaberia. Zjedzenie czegoś zakazanego lub nadmierny stres może wywołać atak astmy lub wstrząs anafilaktyczny, które to stanowią zagrożenie życia. Serio, wolelibyśmy być zdrowi.

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 133 (163)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…