Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#87630

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dla tej historii ważne jest choć pobieżne poznanie bohaterów.

Mój były [S]zef. Maniak procedur, procesów i norm. W firmie są procedury na niemalże każdą czynność, które każdy pracownik musiał podpisać, każda kończyła się pogróżkami o konsekwencjach w wypadku niestosowania się.

Mój [K]olega, odpowiedzialny między innymi za sprzęt firmowy. W momencie, gdy dzieje się historia - na okresie wypowiedzenia.

[M]anager, który zraził do siebie cały zespół w ciągu dwóch tygodni od zatrudnienia. Był to najbardziej nielubiany człowiek w historii firmy.

Kolega postanowił na okresie wypowiedzenia zastosować strajk włoski stosując się w 100% do podpisanych przez siebie procedur. Los chciał, że Managerowi w tym czasie zepsuł się laptop.
Laptop został wysłany do serwisu. No ale serwis ma na naprawę 2 tygodnie, w tym czasie trzeba by zorganizować coś, na czym Manager mógłby pracować... I tak zrodziła się sytuacja, gdzie przychodzi szef do kolegi:

[S]: Daj [M] laptopa zastępczego.
[K]: Ale skąd mam go wziąć?
[S]: No z magazynu, jakiegoś starego...
[K]: Musiałbym przejść z nim procedurę X. Ale do tego muszę mu zabrać ze stanu stary, a że nie mam go fizycznie bo poszedł do serwisu to punkt Z tej procedury mi tego zabrania.
[S]: A to może na prywatnym laptopie mu skonfigurujesz dostępy...
[K]: Nie, bo jest to sprzeczne z procedurą Y.

Takich podejść z różnymi pomysłami szefu robił kilka przez parę dni, a kolega na każdy znajdował stosowną procedurę (napisaną przez szefa) zabraniającą mu wdrożenia danego pomysłu w życie. Liczył, że szef w końcu nie wytrzyma i każe pie* procedury i dać managerowi tego laptopa.
Nie doczekał się.
Szef wysłał managera na dwutygodniowy urlop.

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 153 (159)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…