Jesienią dostałam propozycje posprzątania mieszkania u pewnych ludzi, stawka ok, wliczone było w to umycie lodówko-zamrażarki. Duże miasto, mieszkanie w kamienicy, co najważniejsze w mieszkaniu typu rudera nie było prądu, wodę musiałam podgrzać w czajniku na kuchence gazowej na butlę. Miałam wyznaczony czas na posprzątanie mieszkania, tak więc na koniec zostawiłam lodówkę, podłogę w kuchni i wyniesienie śmieci.
Prąd został odłączony nagle, może przez zaległości, więc było sporo resztek typu spleśniały ser, czy stara musztarda jednak był to normalny widok, spodziewałam się. Nie spodziewałam się za to widoku rozmrożonych lodów, smrodu zepsutego mięsa, mrożonek, much i robali pełzających po tym. Cofnęło mnie, jednak zabrałam się za pracę, zwyczajnie wylewając gęstą zawartość skrzynek do metalowego wiaderka wyścielonego workiem na śmieci, po prostu nie byłam w stanie inaczej. Po wszystkim znosiłam to wiaderko po schodach, a raczej metalową rączkę ponieważ wiaderko z zawartością rozlało się na nich co oczywiście posprzątałam.
Nie rozumiem jak można było nie zabrać zawartości zamrażarki po tym jak wyłączyli prąd. Nie rozumiem jak można było dopuścić do hodowli robali, ile musiało to tam być. Nie rozumiem jak, wiedząc co tam jest zostawić DWA worki na śmieci, z czego jeden wyniosłam zapełniony przed sprzątaniem w kuchni. I na koniec, nie rozumiem jak na moje argumenty, że powinnam dostać większą stawkę skomentować "ojej jak to możliwe". Zapłacone miałam z góry, czyli stawka razy czas jaki zadeklarowałam, a klucz miałam zostawić w skrzynce na listy, więc pani stwierdziła, że za 30 złotych nie opłaca jej się wsiadać w auto. Sprawa rozeszła się, brak kontaktu i niska kwota, więc stwierdziłam, że nie warto się ciągać po sądach.
Prąd został odłączony nagle, może przez zaległości, więc było sporo resztek typu spleśniały ser, czy stara musztarda jednak był to normalny widok, spodziewałam się. Nie spodziewałam się za to widoku rozmrożonych lodów, smrodu zepsutego mięsa, mrożonek, much i robali pełzających po tym. Cofnęło mnie, jednak zabrałam się za pracę, zwyczajnie wylewając gęstą zawartość skrzynek do metalowego wiaderka wyścielonego workiem na śmieci, po prostu nie byłam w stanie inaczej. Po wszystkim znosiłam to wiaderko po schodach, a raczej metalową rączkę ponieważ wiaderko z zawartością rozlało się na nich co oczywiście posprzątałam.
Nie rozumiem jak można było nie zabrać zawartości zamrażarki po tym jak wyłączyli prąd. Nie rozumiem jak można było dopuścić do hodowli robali, ile musiało to tam być. Nie rozumiem jak, wiedząc co tam jest zostawić DWA worki na śmieci, z czego jeden wyniosłam zapełniony przed sprzątaniem w kuchni. I na koniec, nie rozumiem jak na moje argumenty, że powinnam dostać większą stawkę skomentować "ojej jak to możliwe". Zapłacone miałam z góry, czyli stawka razy czas jaki zadeklarowałam, a klucz miałam zostawić w skrzynce na listy, więc pani stwierdziła, że za 30 złotych nie opłaca jej się wsiadać w auto. Sprawa rozeszła się, brak kontaktu i niska kwota, więc stwierdziłam, że nie warto się ciągać po sądach.
Ocena:
130
(150)
Komentarze