Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#8785

przez (PW) ·
| Do ulubionych
PKP. Godziny szczytu. Na peronie stoi około 300-350 osób. Z niecierpliwością wszyscy czekają na komunikat z megafonu. I jest! O dziwo, pociąg ma przyjechać punktualnie. Jakież było nasze zdziwienie, gdy po kilku minutach, na tor wjechał szynobus z 40 (!) miejscami siedzącymi (wierzcie mi na słowo, liczyłam), w dodatku mniejszy od miejskiego autobusu. Z oddali słyszę piękną łacinę, która zapewne miała wyrazić "euforię" pasażerów, a na plecach czuję napierający tłum, zaciekle walczący o to, by dopchać się do drzwi i zająć choćby miejsce stojące.

Weszłam jako jedna z pierwszych więc udało mi się usiąść. Z lekkim zaniepokojeniem spoglądam na wchodzący tłum. Po kilku sekundach ścisk był tak wielki, że sardynki w puszce mają więcej miejsca, a połowa ludzi wciąż jeszcze stała na peronie. I nagle z siedzenia obok... słyszę szczeknie. Spoglądam i widzę wielką, zdaje się aksamitną poduszkę, a na niej wyłożonego po królewsku ratlerka (małe, czarne, wyłupiaste oczy, mniej więcej 2 kg wagi). Jego [P]an nie kwapi się do tego żeby wziąć pupila na kolana i ustąpić miejsca, więc między nim, a jedną z "[s]ardynek" wywiązał się dialog, który wglądał mniej więcej tak:
[s]: Przepraszam, czy mógłby pan wziąć psa na kolana? Ludzie nie mają już nawet gdzie stać.
Pan wyraźnie poczerwieniał i niespodziewanie wybuchnął.
[P]: Nie proszę pani, nie mogę! Ja płaciłem bilet za tego psa! Co pani sobie myśli?! Że pies nie chce jechać?!
[s]: Proszę pana, ale ja też płaciłam za bilet! I ci ludzie na peronie również!
[P]: Gówno mnie to obchodzi! Ja byłem tu pierwszy!
To powiedziawszy zajął się konsumpcją kanapki, uśmiechając się spod sumiastego wąsa. Pociąg odjechał, zostawiając (jak się dowiedziałam na drugi dzień) około pięćdziesiąt osób.

PKP

Skomentuj (29) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 361 (503)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…