W nawiązaniu do historii motorniczej, której pasażer skopał tramwaj, przypomniała mi się podobna sytuacja, ale tym razem motorniczy był piekielny.
Sytuacja z dzieciństwa. Wracamy ze szkoły, mamy spory kawałek, ale widzimy nadjeżdżający tramwaj. Do przystanku też kawałek, więc zaczynamy biec. Tramwaj nas wyprzedził, stanął na przystanku, a my dalej biegniemy. Pasażerowie wysiedli, ludzie z przystanku wsiedli, ale motorniczy nie zamknął drzwi i nie ruszył, tak jakby na nas czekał, więc przyśpieszyliśmy. W końcu wbiegamy na przystanek, a motorniczy dosłownie przed nosem zamknął nam drzwi i odjechał.
To samo zdarzyło mi się jeszcze kilka razy w życiu. To jakaś zabawa motorniczych, że czekają aż pasażer dobiegnie, żeby mu trzasnąć drzwiami przed nosem i odjechać?
Sytuacja z dzieciństwa. Wracamy ze szkoły, mamy spory kawałek, ale widzimy nadjeżdżający tramwaj. Do przystanku też kawałek, więc zaczynamy biec. Tramwaj nas wyprzedził, stanął na przystanku, a my dalej biegniemy. Pasażerowie wysiedli, ludzie z przystanku wsiedli, ale motorniczy nie zamknął drzwi i nie ruszył, tak jakby na nas czekał, więc przyśpieszyliśmy. W końcu wbiegamy na przystanek, a motorniczy dosłownie przed nosem zamknął nam drzwi i odjechał.
To samo zdarzyło mi się jeszcze kilka razy w życiu. To jakaś zabawa motorniczych, że czekają aż pasażer dobiegnie, żeby mu trzasnąć drzwiami przed nosem i odjechać?
tramwaj motorniczy
Ocena:
145
(173)
Komentarze