Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#87885

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wczoraj (sobota, 27/03) dzwoni przez domofon dzielnicowy, chce rozmawiać z panią Amelią. Odebrała żona, mówi że nie ma córki. Pyta gdzie może być i czemu nie ma jej w domu. Dlaczego powinna być w domu? Bo jest na kwarantannie. Aha.
Dzielnicowy miał 9-latkę na liście osób do sprawdzenia. Wpisaną jako osobę dorosłą. Adres, imię, nazwisko się zgadza. Żadnych innych danych nie ma.

Ale o co chodzi z tą kwarantanną? Na grupie klasowej robi się gorąco. Rodzice dzieci z klasy córki piszą, że właśnie mieli kontrolę policji. Kto zdążył dziecko z podwórka ściągnąć, to dobrze, większość nie. Blokowisko duże, połowa dzieci z klasy na podwórku. W okolicy kilka radiowozów i karetka. Nikt nic nie wie. Mundurowi chodzą od klatki do klatki. Ktoś pisze że jest info na Librusie. Faktycznie. 26/03 około 14tej dyrektor szkoły wysłał wiadomość, że jeden z uczniów klasy ma potwierdzony przypadek i decyzją sanepidu cała klasa jest na kwarantannie do 28/03 do godziny 24:00. Aha.

26/03 zajęcia klasa skończyła około 12:00, Librusa już później nikt nie sprawdzał, kogoś w sobotę naszło sprawdzić i dać info na grupie. Część rodziców pisze, że nic nie mają na Librusie, a ich sprawdzali.
Ostatnio dzieci były w szkole 19/03, dla klas 1-3 był to ostatni dzień nauczania stacjonarnego. Przez cały tydzień nauki zdalnej nikt nic nie powiedział. Nikt nie miał świadomości, że dzieci mają kwarantannę. Na liście "do sprawdzenia" mundurowi nie mieli rodzeństwa dzieci, rodziców. O samym fakcie "kontaktu" rodzice zostali poinformowani wiadomością na Librusie na 3 dni przed końcem kwarantanny.

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 157 (171)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…