Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#88148

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Może nie piekielne, ale upierdliwe.

Wynajmuję pokój w mieszkaniu, którego lokatorzy są wybierani na zasadzie kto pierwszy, ten lepszy*. Cóż, cena świetnego klimatycznego lokum na strychu. Właśnie. Na strychu. Mieszkam na strychu przerobionym na bardzo klimatyczny pokój, bajka - zawsze o takim marzyłam (serio! Jak ze skandynawskich powieści, brakuje tylko widoku na fiord;)). Tyle, że specyfika owego strychu jest taka, że słyszę każdy głośniejszy dźwięk z dołu. A kiedy ktoś porządnie trzaśnie drzwiami - podskakuję.
Parę miesięcy temu wprowadził się nowy Ukrainiec (żeby nie było, wcześniej nie byłam uprzedzona, wręcz przeciwnie, bardzo chwaliłam sobie dotychczasowych współlokatorów ze wschodu).
Gościu ma taki irytujący zwyczaj podkradania różnych produktów (czekam aż odkryje, co wczoraj dosypałam do słoika z moją kawą**;)), niemycia naczyń, łażenia po mieszkaniu w różnych porach i słuchania muzyki, a przede wszystkim trzaskania drzwiami.
Pare tygodni temu na lodowce wywiesiłam ogólną kartkę w dwóch językach dotyczącą drzwi, garów i hałasu. W sumie podziałała połowicznie, bo naczynia są zmywanie, a i cisza nocna często jest respektowana.
Sytuacja właściwa.
7 rano, ogarniałam się po nocce, a że mam dziś wolne, to jakoś mi się nie spieszyło szczególnie, ale wiadomo, że godzina chodliwa i inni ludzie też z łazienki chcieliby skorzystać. Nie byłoby to problemem, żeby między zbyciem makijażu, a prysznicem kogoś wpuścić, ale...
zjawił się ukr (celowo z małej, celowo pogardliwie). Najpierw usłyszałam siarczyste przekleństwo (tak stawiam) po drugiej stronie drzwi i mocarne trzaśnięcie drzwiami. No cóż, mógł zapukać i kazać ruszyć tyłem, ale skoro tak, to żółwiego tempa nie przyspieszyłam.
Po załatwieniu łazienki spotkałam rozjuszonego ukra w kuchni. Gościu chyba na mnie czekał, bo kartkę z lodówki (wisiała już kilka tygodni) trzymał w łapie i zaczął na mnie krzyczeć. Dowiedziałam się, że:
- on ma swoje mieszkanie (najwidoczniej nie wie, że ma tylko pokój:p) i on będzie robił co chce
- a że nie myje moich naczyń, to moja wina, bo ich nie podpisałam
- właściciel ma założyć uszczelki, jak nam trzaskanie przeszkadza
- ja chyba słabo pracuje, skoro mi trzaskanie drzwiami przeszkadza (bo kazdy lubi jak mu się podłoga trzęsie)
- mam zakładać słuchawki, to będę mieć ciszę
- on w przeciwieństwie do mnie nie pije i nie sprowadza ludzi ***

A to wszystko po polsku, wcześniej on nie panimaju, kiedy tłumaczyłam o co chodzi z piątakiem na papier toaletowy. I wszystko z krzykiem o 7 rano, nawet nie byłam w stanie dojść do głosu. No i przez moment myślałam, że mnie uderzy.

On będzie robił co chce, a ja głupia się przejmuje, że kolega piętro niżej może nie lubić Black Sabbath albo, że Mój paskudnie skrzypiący wiatrak mu przeszkadza. Treść kartki też obgadałam z innymi ludźmi, bo typa spotkać nie mogłam, słyszałam tylko trzaskanie. Tyle, że tylko ja miałam odwagę się podpisać.

*wlasciciel mojego poprzedniego mieszkania robił dosyć dokładny wywiad z potencjalnymi najemcami, ale bez problemu zgadzał się na czworonogi ;)

**matka-piguła pożyczyła mi trochę środka przeczyszczającego, którym sama potraktowała koleżankę z pracy;p

***czasem chłodzę w lodowce piwo, głównie bezalkoholowe. Z okazji urodzin miesiąc temu miałam zwykłe i dziwnie na mnie spojrzał, kiedy je wyjmowałam. Nie wiedziałam, że mamy zakaz picia alkoholu. A co do ludzi, to czasem wpada do mnie na kawę siostra, ostatnio w kwietniu;). Oj zestarzałam się, muszę chyba zaprosić moją piekielną przyjaciółkę @Mabmalkin, żeby koleś dowiedział się, co to jest problematyczne zachowanie. Oczywiście przed 22 i po uprzedzeniu, a może nawet z udziałem pozostałych współlokatorów ;)

Wynajmowane mieszanie

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 0 (30)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…