Spotkałem wyjątkowy typ pedalarza.
Jadę koleją miejską, duży tłok, stoję w przedsionku tam gdzie są haki na rowery. Wsiadł pedalarz w pełnym rynsztunku, czyli kask i obcisłe gatki, powiesił rower i pociąg ruszył. Na następnej stacji wsiadł zwykły gość z rowerem i powiesił go na haku obok. Na to pedalarz z wyrzutem:
- Panie, niech pan nie wiesza swojego sprzętu obok mojego roweru!
Słowo "sprzętu" powiedział z pogardą, jakby spluwał.
- Dlaczego nie?
- Bo ten rower kosztował 12 tysięcy!
Facet prychnął śmiechem, a ja razem z nim. Pedalarz burknął, ale już się nie odezwał, tylko krzywo patrzył.
O co mu chodziło?
Jadę koleją miejską, duży tłok, stoję w przedsionku tam gdzie są haki na rowery. Wsiadł pedalarz w pełnym rynsztunku, czyli kask i obcisłe gatki, powiesił rower i pociąg ruszył. Na następnej stacji wsiadł zwykły gość z rowerem i powiesił go na haku obok. Na to pedalarz z wyrzutem:
- Panie, niech pan nie wiesza swojego sprzętu obok mojego roweru!
Słowo "sprzętu" powiedział z pogardą, jakby spluwał.
- Dlaczego nie?
- Bo ten rower kosztował 12 tysięcy!
Facet prychnął śmiechem, a ja razem z nim. Pedalarz burknął, ale już się nie odezwał, tylko krzywo patrzył.
O co mu chodziło?
pedalarze
Ocena:
150
(180)
Komentarze