Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#88251

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Rzecz dzieje się za granicą około 10 lat temu a historia dotyczy jednego z operatorów telekomunikacyjnych. Zaczęło się od tego że odkupiłem kiedyś małą franczyzę. Formalnie wyglądało to tak, że moja firma "A może by tak spróbować... z.o.o." odkupiła od firmy "Wspólnicy ze sobą już nawet nie rozmawiają z.o.o" wszystkie aktywa. Firma miała już umowę z Orange ważna jeszcze parę miesięcy i nie chciałem zmieniać numeru telefonu dla klientów, więc uznaliśmy że po prostu przepiszemy umowę na nową firmę.

PIERWSZA PRÓBA I PIERWSZY PROBLEM:
Mówią, że ludzie oceniają innych przez pryzmat tego jak sami się zachowują. Na przykład ci, którzy kłamią i zdradzają, podejrzewają innych o to samo. Ci którzy biorą i dają łapówki, myślą że wszyscy to robią. I to musi być chyba przyczyną tego, że Orange od początku traktował mnie jak potencjalnego złodzieja. Nie wystarczyło mieć spółki na etapie tworzenia, ani umowy kupna aktywów na kwotę przewyższającą o lata, kwotę umowy z Orange, bo Orange wymaga by spółka miała już wszystkie możliwe papierki. Bez problemu udało mi się zmienić umowę wynajmu, na wodę i na elektryczność, ale faktury od Orange poprzednia spółka musiała mi refakturować jeszcze 2 miesiące po przejęciu biznesu

DRUGA PRÓBA I DRUGI PROBLEM:
Zawsze byłem z nowymi technologiami za pan brat, pracuję i pracowałem w dziele informatyki w międzynarodowych firmach, ale muszę przyznać, że techniczne wymagania Orange do dokonania tej zmiany mnie zaskoczyły. Okazało się że jedyną możliwością jest wysłanie dokumentów faksem. Rzadko kiedy miałem takie poczucie surrealizmu, jak wtedy, gdy akurat po obejrzeniu reklamy Orange, gdzie chwalili się byciem pionierem w technologiach 4g (10 lat temu), musiałem udać się do podejrzanej imigranckiej dzielnicy do jednego z tych sklepików z mydłem i powidłem, gdzie są też kabiny telefoniczne do dzwonienia do Afryki, Ameryki Południowej i chyba jedynymi jeszcze działającymi faksami poza biurami Orange. Za pierwszym razem Orange nie odpowiedział ani "Dziękuję" ani "Pier... się", ale już za drugim razem udało mi się załatwić sprawę

JAKO KLIENT ORANGE
Jak wspomniałem pracuję w IT, ale nie pisałem że IT to też moje powołanie. Jestem wrażliwy jak kwiat na błędne i mało funkcjonalne rozwiązania. Być może dla was to nic wielkiego, ale dla mnie obcowanie z tak toporną technologia i tak złymi rozwiązaniami jak na stronie internetowej Orange przyprawiało mnie o ból zębów i zabijało powoli od wewnątrz, mianowicie:
(1) wszystkie ważne opcje były poukrywane, by zrobić miejsce na oczojeb* reklamy atakujące cię z każdej strony
(2)miałem umowę na telefon stacjonarny i komórkę i musiałem się logować oddzielnie 2 razy by ściągnąć faktury
(3) niemożliwością było ściągnięcie tych faktur (jedyny powód dla którego wchodziłem na tę stronę) o normalnej godzinie. Cały czas pokazywał się jakiś błąd i prośba o ponowienie próby za 10 minut. Faktury musiałem ściągać o 6 rano bądź po 23.
(4) po błędzie i prośbie ponowienia automatycznie cię wylogowywało i musiałem zaczynać całą próbę od początku

ZOSTAŃ Z NAMI NA ZAWSZE
Tak jak na początku traktowali mnie jak potencjalnego złodzieja, tak po pewnym czasie okazało się że nie mogą beze mnie żyć. A było to tak - w lutym skończył się okres podczas którego nie mogłem zmienić umowy (odziedziczony jeszcze po poprzedniej firmie). Gdzieś w okolicach maja zorientowałem się że nadal nie mam tej możliwości. Po sprawdzeniu okazało się, że w okolicach lutego dostałem maila, który moja skrzynka poprawnie sklasyfikowała jako spam, że zmieniają mi umowę - ot tak po prostu. A przy okazji ponieważ dostałem nową umowę (i nic poza tym), to mi też odnowili okres wypowiedzenia. Mam nadzieję, że ten co wymyślił ten rewolucyjny system uwiązania klienta, poprzez samowolne zmienianie mu umowy jak tylko się zbliży do terminu wypowiedzenia dostał jakąś premię.
Odkręcenie tego zajęło mi tylko dwie 30-min rozmowy telefoniczne. Obie rozmowy przebiegały tak samo, ale dopiero za drugą zadziałało, więc biorąc pod uwagę wcześniejsze doświadczenie z faksem, zacząłem podejrzewać, że domyślnie ignorują pierwszy kontakt i reagują dopiero na drugi.

NIE ZOSTAWAJ Z NAMI
Po pewnym czasie moja firma zmieniła nazwę na "Nudzę się i nie mam już czasu na to z.o.o" i postanowiłem sprzedać franszyzę. Kupującą była pewna pani, jako osoba fizyczna (nie spółka). Pamiętając poprzednie przejścia, przygotowałem się czytając greckich stoików, ćwicząc liczenie do dziesięciu i oddychanie. Tak więc wiadomość, że przeniesienie umowy będzie możliwe, dopiero po okazaniu przez tę panią pierwszego opłaconego tamtejszego ZUSu (w tym kraju pierwszy ZUS płaci się na koniec drugiego miesiąca) nawet nie podniosła mi ciśnienia. Właściwie to byłem nawet pozytywnie zaskoczony że operację można przeprowadzić w salonie i nie trzeba żadnego faksu.

Ale Orange nie był by sobą, gdyby po ponownych odwiedzinach nie powiedzieli nam, że jednak w salonie się nie da, później salon dzwoniąc na numer wewnętrzny oznajmił nam że można i wziął wszystkie nasze dane... by zadzwonić po paru dniach i powiedzieć że jednak nie, że można tylko jeśli razem zadzwonimy na infolinię i by w końcu infolinia powiedziała nam, że sorry można zmienić między firmami i między osobami fizycznymi ale nie między spółką i osobą fizyczną. Na pytanie co w takim razie mamy zrobić sami nam poradzili przenieść się do innej firmy telekomunikacyjnej. Co też zrobiliśmy.

POŻEGNANIE
Chłopaki mi zaimponowali niezmiernie. Podziwiam ich upór, by dopie* ci nawet konając, z ostatnim oddechem i ostatnią fakturą. Zakończenie współpracy było jakoś tak 10 dnia pewnego miesiąca. Fakturę za ostatnie dni wystawili na koniec miesiąca ale z datą pierwszego dnia następnego miesiąca. I tu tkwi clue - zawieszałem działalność mojej spółki, ale nie mogę zawiesić działalności w miesiącu w którym nadal mam faktury. I tak przez parę EUR i jeden dzień różnicy na fakturze, musiałem zapłacić cały ZUS za jeden miesiąc więcej.

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 161 (185)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…