Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#88252

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Zaczęło się od tego, że przechodziłem chyba kryzys wieku średniego i zastanawiałem się co zrobić z życiem.

Znalezienie sobie kochanki w wieku mojego syna odpadało, bo kocham żonę a junior chodzi jeszcze do przedszkola. Kupno czerwonego kabrioletu wysyłałoby błędny przekaz na temat proporcji mego ciała, więc ostatecznie stanęło na zmianie pracy.

Po pewnym czasie znalazłem dobrze płatna prace w innym kraju. Moja lepsza polówka, urodzona domatorka, tylko mi przyklasnęła i tak 2 lata temu wylądowałem w Niemczech. Spotkaliśmy tutaj naprawdę sporo miłych uczynnych i sympatycznych ludzi, ale to jest akurat strona o piekielnych, wiec to o nich będzie.

Zmiana wiązała się z koniecznością znalezienia odpowiedniego lokum. Oglądaliśmy parę mieszkań na wynajem, i byliśmy zainteresowani dwoma oferowanymi przez agencję NapuszoneNazwisko Immobilien.

Na zapytanie o jedno, chyba nam nawet nie odpowiedzieli. Na drugie zaprosili nas na oglądanie, ale w tym samym czasie co jakaś inną rodzinę. Na pytania odnośnie samego podpisywania umowy, odpowiadali, ze najpierw to muszą sprawdzić nasze dochody, czy możemy sobie na to pozwolić.

Słowem, czułem się tak, jakby po spojrzeniu na nas już wiedzieli, że to nie dla nas. Tu jeszcze mały wtręt - kontaktowaliśmy się z nimi jak i z innymi za pomocą strony internetowej, na której należało podać swoje dochody przed prośba o oglądanie. Czynsz to była jakaś czwarta część moich zarobków netto.

Większość innych agencji wierzy w to co piszesz na stronie, a dokumentować musisz ewentualnie przy podpisywaniu umowy. W każdym razie ostatecznie zdecydowaliśmy się na inne mieszkanie, wiec nie drążyłem, choć agentka zapadła mi trochę w pamięć.

Trochę też sobie wtedy tłumaczyłem: słuchaj PodniebnyKartoflu - może ona ma rację... może to ty nie znasz rynku, jesteś głupek i frajer i skrewiłeś przy negocjacjach z pracodawcą, bo tutaj jest tak na bogato, że byle kto ma 6-cyfrowa umowę o pracę, a ty masz przecież jeszcze 6-miesieczny okres próbny, więc wcale nie jesteś takim dobrym lokatorem, jak sobie wyobrażałeś.

Teraz przenosimy się o prawie 2 lata - tym razem uznaliśmy, że dobrze byłoby kupić tym razem coś własnego. I znów jedna z ofert która nas zainteresowała należała do agencji NapuszoneNazwisko Immobilien.

Cena taka, że 40% mógłbym pokryć od razu, a na resztę dostałbym bez problemu kredyt (wartość kredytu byłaby równa mniej więcej 1,5 roku moich zarobków brutto). Prośba o kontakt by obejrzeć - dostaje odpowiedź, ale adresowaną do jakiejś pani o węgiersko brzmiącym nazwisku, w której piszą że do wynajęcia potrzeba stałych dochodów.

No to dzwonię tam i mówię, że chyba się pomylili i że chciałbym obejrzeć dom do kupna a nie wynajmować coś tam z jakąś Węgierką. Pani obiecała mi, że makler oddzwoni.

Faktycznie oddzwonił, ale tylko by zapytać ile zarabiamy. No zdziwił mnie, nie powiem, ale odpowiadam że tyle i tyle (tym razem już ze świadomością, że to jednak jest dość dużo jak na ten region). Dodaję że żona też pracuje (co prawda na czas określony i na poł etatu, ale zawód z tych z zaufania publicznego i prestiżowych, więc zwykle dobrze brzmi, jak chcesz by inni traktowali cię poważnie, a banki na to słowo to nawet dają specjalne oferty).

No to Pan powiedział, że prześle więcej danych mailem i żebym po przeczytaniu się określił czy chcę. No to git, czytamy od razu z żoną i piszemy, że tak, chcemy to obejrzeć. Zero odpowiedzi. Po paru tygodniach oferta znika ze strony.

Jestem pewien że nie chodziło o pieniądze, ani nawet o ekskluzywność firmy (reklamuje się na wózkach sklepowych lokalnego Lidla i na parkingu obok Arbeitsamt-u).

I w związku z tym po odrzuceniu wszystkiego jedyne co mi przychodzi do głowy to to, że trafiłem na firmę aryjskość mocno, chów wsobny 100% i AfD forever i że nie spodobało im się moje polskie nazwisko.

zagranica

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 167 (191)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…