Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#8828

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
W wielki piątek, na izbę przyjęć, gdzie dyżur miała moja mama, trafił mocno pobity, półprzytomny chłopak. Okazało się, że na dyskotece, ni stąd ni zowąd, przyczepiło się do niego trzech chłopów. Każdy wielki, napakowany, co chwilę podchodzili do stolika chłopaka i mówili "Jesteś dziś nasz"itd. Chłopak nie wiedział o co chodzi, jego dziewczyna zaczęła sie denerwować i prosiła żeby już wyszli. Chłopak uznał to za jakiś absurd i tym razem on podszedł do tych chłopaków, by spytać o co im chodzi, przecież ich nie zna. Gdy od nich odchodził, któryś mu rzucił butelką w plecy. Przewrócił się, a ochroniarz, który do tej pory kręcił się w pobliżu, szybko się oddalił i udał, że tego nie widział. Dziewczyna głównego bohatera zaczęła wrzeszczec i dogoniła tego ochroniarza, żeby cos zrobił. On oczywiście ją odepchnął i zagroził, że ją wyrzuci z lokalu. Pobity chłopak z trudem wstał i zaczął szukać napastników. Gdzieś jednak zniknęli. Dołączył do swojej dziewczyny, która kłóciła się ze wspomnianym ochroniarzem i także zaczął nalegac na interwencję. Ochroniarz złapał chłopaka za poły i wyrzucił z dyskoteki twierdząc, że wszczyna rozróby. Dziewczyna próbowała więc szukać pomocy u barmana, który od początku wszystko widział, ale wyzwal ją od oszustek. Zadzwoniła więc na policję, a chłopak w tym czasie poszedł do łazienki mieszczącej się obok dyskoteki, płatnej. Dyżur w łazience sprawowała jakaś baba. Zrobił siku i gdy podciągał spodnie drzwi runęły i, jak sie można domyślić, ci sami napastnicy wyrwali go z kabiny. Tym razem bili go przez kilka minut, najwięcej kopali w brzuch i nogi. Przestali, gdy do łazienki wpadła jego dziewczyna, która go szukała. Zarechotali głupio i wyszli. Zadzwoniła po pogotowie, zaczęła wrzeszczec na babkę pilnującą kible że nie zareagowała tylko patrzyła bez słowa przez ten cały czas. Babka tylko pokazała środkowy palec i wróciła do konsumowania kanapki. Przyjechała wezwana policja, dziewczyna zaciągnęła ich do dyskoteki i pokazała palcem trzech napastników, policjanci jednak ogony pod siebie i w tył zwrot. Powiedzieli, że muszą najpierw przesłuchać pobitego chłopaka. Zaczęła na nich krzyczeć, że barman i ochroniarz wszystko widzieli, jednak ci skłamali że to wariatka. Policjanci wyszli z dyskoteki, podjechała karetka, chłopak pojechał z dziewczyną do szpitala. Na miejscu policjanci go przesłuchiwali i wmawiali, że on zaczął bójkę, że sprowokował, żeby nie kłamał. Skłamali, że przesłuchali pracowników dyskoteki i obciążyli winą pobitego. Koniec końców, policjanci tchórze poszli w ślady barmana i ochroniarza, wyszli z izby uznając sprawę za jasną, a chłopak na święta leży w szpitalu.

dyskoteka i policja

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 130 (322)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…