Bardziej zabawne niż piekielne, bo się całą sytuacją ubawiliśmy do łez.
Robię elewację domu, więc po podwórku kręci mi się ekipa w strojach roboczych mocno utytłanych klejami, zaprawami itp. Nawet przedszkolak na ich widok powie, że panowie pracują ciężko na budowie.
Tego konkretnego dnia, na szosie sprzęt budowlany w postaci betoniarki wylewał beton na mostki dojazdowe do posesji i siłą rzeczy blokował przejazd.
Gdy wyszłam zobaczyć co mi tak szumi za płotem, na szosie natknęłam się na młodą dziewoję w samochodzie, która na mój widok zaczęła ekspresyjną gestykulację. Z tego pseudo migowego języka jasno wynikało, iż żąda usunięcia mechanicznej przeszkody.
No i co ja jej miałam zrobić? Przepchnąć ręcznie kilkanaście ton, bo panowie mieli ewidentnie na nią wygwizdane?
Poszedł do niej mój znajomy i poradził objechać inną drogą. Mówił, że się strasznie opierała i pomogła informacja, że betoniarka będzie stać jeszcze z godzinę. Dla uzupełnienia: ten objazd skracał jej drogę o 2/3 i miał lepszą nawierzchnię niż nasza dziurawa szosa.
Na tym by się skończyło, ale wspomniałam ekipie budowlanej o całej sytuacji i wtedy usłyszałam od jednego z chłopaków prolog tej historii.
Akurat przy płocie mył wiadro w dużej wannie budowlanej, gdy na szosie zatrzymał się samochód z ową dziewoją w środku. Pani zaczęła awanturę o blokowanie drogi i całość skomentowała słowami: ja nie mam czasu, jestem w pracy a pan tu sobie beczkę myje.
Chłopaka zamurowało, bo patrząc na jego strój i to co trzymał w ręku, raczej ciężko było to skojarzyć z zabawą z wodą czy kąpielówkami i robieniem babeczek z piasku. Drogi w żaden sposób nie blokował, chyba żeby chciała wjechać na podwórko, ale nic na to nie wskazywało. O betoniarce nie wiedział, doszedł do wniosku, że babce dekle poprzestawiało z gorąca, wzruszył ramionami i zrobił w tył zwrot do reszty ekipy.
Z tego powodu dziewczynę później tak nosiło w samochodzie na mój widok i nie dała sobie wytłumaczyć, że cofając się dosłownie 50 metrów, skręci w lepszą i krótszą drogę.
Robię elewację domu, więc po podwórku kręci mi się ekipa w strojach roboczych mocno utytłanych klejami, zaprawami itp. Nawet przedszkolak na ich widok powie, że panowie pracują ciężko na budowie.
Tego konkretnego dnia, na szosie sprzęt budowlany w postaci betoniarki wylewał beton na mostki dojazdowe do posesji i siłą rzeczy blokował przejazd.
Gdy wyszłam zobaczyć co mi tak szumi za płotem, na szosie natknęłam się na młodą dziewoję w samochodzie, która na mój widok zaczęła ekspresyjną gestykulację. Z tego pseudo migowego języka jasno wynikało, iż żąda usunięcia mechanicznej przeszkody.
No i co ja jej miałam zrobić? Przepchnąć ręcznie kilkanaście ton, bo panowie mieli ewidentnie na nią wygwizdane?
Poszedł do niej mój znajomy i poradził objechać inną drogą. Mówił, że się strasznie opierała i pomogła informacja, że betoniarka będzie stać jeszcze z godzinę. Dla uzupełnienia: ten objazd skracał jej drogę o 2/3 i miał lepszą nawierzchnię niż nasza dziurawa szosa.
Na tym by się skończyło, ale wspomniałam ekipie budowlanej o całej sytuacji i wtedy usłyszałam od jednego z chłopaków prolog tej historii.
Akurat przy płocie mył wiadro w dużej wannie budowlanej, gdy na szosie zatrzymał się samochód z ową dziewoją w środku. Pani zaczęła awanturę o blokowanie drogi i całość skomentowała słowami: ja nie mam czasu, jestem w pracy a pan tu sobie beczkę myje.
Chłopaka zamurowało, bo patrząc na jego strój i to co trzymał w ręku, raczej ciężko było to skojarzyć z zabawą z wodą czy kąpielówkami i robieniem babeczek z piasku. Drogi w żaden sposób nie blokował, chyba żeby chciała wjechać na podwórko, ale nic na to nie wskazywało. O betoniarce nie wiedział, doszedł do wniosku, że babce dekle poprzestawiało z gorąca, wzruszył ramionami i zrobił w tył zwrot do reszty ekipy.
Z tego powodu dziewczynę później tak nosiło w samochodzie na mój widok i nie dała sobie wytłumaczyć, że cofając się dosłownie 50 metrów, skręci w lepszą i krótszą drogę.
Ulica praca
Ocena:
155
(179)
Komentarze