Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#88436

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Zamieszczono tu dwie historie o gwałtach, wiec - prawem serii - dorzucę kolejną. Ostrzegam - będzie dramatycznie, bez lukrowania, niedomówień i owijania w bawełnę. Jeśli ktoś nie chce - niech nie czyta.

Zdarzyło się to jakieś 15 lat temu. Wtedy jedną z moich najlepszych "psiapsiółek" była Baśka.

Baśka - po pierwsze - należała do kobitek mocno rozrywkowych, po drugie - była "świeżą" mężatką. Wraz z mężem zamieszkała na jednym z dużych warszawskich osiedli, w odziedziczonej po jakimś pociotku kawalerce.

Mąż Baśki okazał się człowiekiem bardzo spokojnym, tolerancyjnym, pogodnym, wyrozumiałym, choć imprezki również lubił i często balowali wspólnie. A czasem osobno. Nie robili sobie z tego powodu wymówek.

Niedługo po przeprowadzce Baśka załapała się do roboty w osiedlowym warzywniaku. Chwaliła sobie tę pracę, bo blisko domu, dobra pensja i szef do rany przyłóż.

Tam - na swoje nieszczęście - zakumplowała się z drugą pracownicą, Jolką, również młodą mężatką, kutą na cztery kopyta cwaniarą, w dodatku trzy razy bardziej rozrywkową niż Baśka. Dziewczyna mieszkała na tym samym osiedlu, dwa bloki dalej, w dużym trzypokojowym mieszkaniu, wraz z mężem, dzieckiem i jej rodzicami.

Pewnego dnia (mroźna zima to była), wieczorem po pracy i po wypłacie, obie panienki poszły na piwo do pobliskiego pubu. Tam się wstępnie ululały, po czym podochocona Baśka zaprosiła Jolkę do siebie na dalszą "konsumpcję". Po drodze zakupiły więc jakieś winko.

Ale, że zrobiło się już trochę późnawo, mąż Baśki zachwycony wizytą nie był, tym bardziej, że za Jolką jakoś nie przepadał. Odmówił poczęstunku, stwierdził, że jest zmęczony i chce się położyć.

Wobec tego dziewczynki z dalszą imprezką przeniosły się do łazienki. Na pralce zrobiły sobie bufet, popijały, plotkowały - ale po cichu, żeby małżonka nie obudzić. Na tym etapie Baśka była już mocno wstawiona. Natomiast Jolka - nie. Mocny łeb babsko miało.

No i tu zaczyna się historia właściwa.

Gdy "procenty" się skończyły i, w zasadzie, Jolka powinna już łapać desant na dom - nagle wpadła na pomysł, żeby sobie kobitki na dalszą popijawę pojechały taryfą do nocnego klubu. Baśka nie bardzo miała ochotę, niemniej, alkohol i silne namowy zrobiły swoje, tak więc - pojechały. Baśka wzięła ze sobą torebkę, a w niej - całą miesięczną wypłatę.

Dalszy bieg wypadków Baśka pamięta mgliście. Jolka w taryfie usiadła z przodu, zadysponowała jakiś klub, wylądowały gdzieś nad Wisłą. Tyle Baśka kojarzy.

Wewnątrz usiadły przy barze, zamówiły jakieś drinki, ktoś się do nich dosiadł, jacyś młodzi mężczyźni zaprosili je do stolika... i tu się film Baśce urywa, choć nie do końca.

Pamięta, że w pewnym momencie poczuła się słabo, jeden z facetów ofiarował się, że wyprowadzi ją na zewnątrz, żeby zaczerpnęła trochę świeżego powietrza. Wyszła z nim zostawiając przy stoliku torebkę, a w szatni ciepłą kurtkę.

Następne co Baśka kojarzy to to, że siedzi z facetem w samochodzie, chyba gdzieś na parkingu, nie wie czy przed klubem, czy gdzieś indziej, a facet każe jej ściągać spodnie. Ponieważ Baśka nie chce - facet ją zachęca. Ciosami pięści w twarz i duszeniem do utraty przytomności. Baśka jest tak pijana, że nawet nie ma siły się bronić. Kilkukrotnie odzyskuje przytomność na śniegu, w pobliżu samochodu, prawie zupełnie naga.

Pamięta duszenie, bicie, szarpanie za włosy, także gwałt, w trakcie którego często traci świadomość. Nie wie, jak długo to wszystko trwało, bo również kompletnie traci poczucie czasu.

Kolejny raz odzyskuje świadomość na śniegu przy samochodzie, o dziwo, ubrana i w butach. Nie wie, czy ktoś ją ubrał, czy zrobiła to sama, wie, że jej strasznie zimno, bo przecież nie ma kurtki. Faceta w pobliżu nigdzie nie widać. Wstaje, rozgląda się, nie kojarzy okolicy, jest ciemno, a ona zupełnie bezradna.

A jednak miała Baśka farta. Spostrzegła jadącą w jej kierunku wolną taryfę. Wybiegła chwiejnym krokiem na środek uliczki, zaczęła krzyczeć i machać rękami. Taksówkarz się zatrzymał.

Najpierw kazała się zawieźć do Jolki. Przecież musiała mieć jej torebkę i kurtkę, a za kurs trzeba było zapłacić. Taryfiarzowi kazała czekać, uwiesiła się na domofonie i ktoś ją wpuścił.

Zaspana Jola zdziwiona, oddała Baśce kurtkę i torebkę, w której portfel był, a jakże, ale w portfelu - ani grosza. Baśka WIE, że koleżaneczka ją po prostu okradła, ale przecież nie miała jej tego jak udowodnić. Baśka "na ostatnich nogach", taryfiarz czeka, nie czas na awantury, więc "pożyczyła" od Jolki kasę na taryfę i podjechała jeszcze te dwa bloki dalej - do domu.

Ale to historii nie koniec.

Kiedy Baśka weszła do mieszkania - mąż już nie spał. Spojrzał na nią - i właściwie nie musiał o nic pytać. Zmierzwione włosy, siniaki na twarzy, rozdarty suwak w spodniach. Ale Baśka sama mu wszystko opowiedziała, niepytana.

I nagle zauważyła, że - w miarę rozwoju opowieści - mężowi oczy zaczynają dziwnie błyszczeć, a oddech przyspiesza. W pewnym momencie dotarło do niej, iż ta cała sytuacja niebotycznie go podnieca i nie umie tego ukryć. Na koniec wybąkał jakieś tam słowa pociechy, a potem spytał, czy ją "tam na dole" coś boli? Baśka - zgodnie z prawdą - powiedziała, że nie. Wobec tego małżonek delikatnie ją rozebrał, zdjął ze swetra kłąb wyrwanych włosów, po czym położył Baśkę w pościel i zwyczajnie przeleciał. Nawet nie chciał, żeby weszła pod prysznic.

Baśka przeżyła i to. Wykąpała się, odespała i jeszcze tego samego dnia poszła na drugą zmianę do roboty w warzywniaku. Joleczka za to - nie mając najmniejszych wątpliwości co Baśkę spotkało - poinformowała o sprawie wszystkie klientki.

I teraz podsumowanie. Okazuje się, że są kobiety twarde jak stal, których nic nie jest w stanie złamać. Baśka z całej historii wyszła psychicznie nietknięta, po prostu odsunęła cały dramat daleko od siebie, nie użalała się, nie rozpaczała. Zamknęła ten rozdział jak zamyka się za sobą drzwi. Natychmiast i całkowicie. Pewnie dlatego mogła spokojnie opowiedzieć o wszystkim - choć nie wszystkim.

Może tylko do męża zmieniła podejście. Chyba, po prostu, przestała go szanować. Rozwiedli się zresztą jakieś pięć lat później, nie doczekawszy się potomstwa.

historia na pewno prawdziwa

Skomentuj (39) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 41 (103)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…