Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#88511

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Czytałam właśnie historię z supermarketu, gdzie już się zaczynają komentarze, że nic nam do tego jak kto spędza przerwę obiadową.

Otóż moi drodzy właśnie coś nam do tego.

Pracując lata temu w sklepie gdzie było kilka pięter i każde piętro co innego (ubrania, wyposażenie kuchnia, kosmetyki itd) miałam jasno powiedziane, że podczas mojego dyżuru nie mogę robić zakupów w tymże sklepie. Jeżeli chcę zrobić zakupy, muszę wyjść przez wejście dla pracowników i wejść wejściem dla klientów, przy okazji okrywając koszulę / mundurek. Zakupy zrobione podczas przerwy musiały wejść tylnym wejściem do ochrony, spisać protokół i po pracy można było odebrać. Nie ma chowania po półkach czy odkładania za kasę 'na później'.
Lunch można było zjeść w pokoju socjalnym bądź wyjść poza teren sklepu. Ale na teren sprzedażowy był zakaz wchodzenia z jedzeniem.
Jesteś na sklepie w mundurku = jesteś w pracy = pracujesz.

Wszystko po to by nie gryzło to klientów, że pracownicy się obijają albo 'na pewno schowała tę kurtkę między skarpetkami żeby sobie zgarnąć'.
Bardzo mi się podobało to rozwiązanie, ale nie raz jakaś piękna sukienka z promocji uciekła sprzed nosa ;)
Ale to nie była Polska...

Z tego co mi znajomi opowiadali, Tesco miało podobną politykę w Polsce.

A teraz z innej beczki. Wujek pracuje w urzędzie, pracę ma na linii frontu, czyli przyjmując petentów. W urzędzie, w którym pracuje nie ma stołówki czy pokoju socjalnego. Więc swoje 45 min przerwy obiadowej spędza przy biurku. Ile się nasłuchał, że jest leniem i mógłby się wziąć do pracy, a nie żreć przed komputerem to sami możecie sobie wyobrazić. Dlatego się cieszył jak dostał na prezent słuchawki wygłuszające. Zakłada podczas przerwy i nie wysłuchuje, że jemu się przerwa nie należy.

Bądźmy ludźmi. Z każdej strony i pracowników, i klientów!

Urząd

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 173 (185)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…