Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#88579

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Macie czasami wrażenie, że jesteście w ukrytej kamerze? Mi się to do tej pory nie zdarzyło aż do dnia dzisiejszego.

Na początku zaznaczę, że ja bardzo nie lubię opierdzielać ludzi w sklepach, urzędach itd, bo wiem, że praca z klientem/petentem potrafi być ciężka, ale tym razem nie wytrzymałam...

Poszłam sobie dzisiaj po odbiór paczki z rzeczami zamówionymi przez internet do sklepu stacjonarnego w jednym z centrów handlowych. Akurat tak mi czasowo pasowało, że poszłam tam tuż po otwarciu centrum. Pomyślałam, że skoro otwarcie sklepu jest o 10, to o 10:00 jest on otwarty dla klientów.

Jednak nie. Pani sprzedająca w sklepie zjawiła się tuż po 10. No trudno, zdarza się, korki itd, korona mi z głowy nie spadnie, jak chwilę poczekam. Dałam jej jeszcze pięć minut i wchodzę.

Widzę, że pani jest bardzo pociągająca nosem. Widzę, bo jest bez maseczki. Ja wiem, że niektórzy nie lubią/nie wierzą/czują niebywały strach przed maseczkami, ale skoro ode mnie jako klienta wymaga się maseczki, to tym bardziej powinien ją mieć sprzedawca.

No, ale nic, przeżyję. Mówię,że przyszłam odebrać paczkę. Pani na to, że oni tutaj nie wydają paczek. Ja na to, że mam maila z punktem odbioru w tym sklepie. Pani pomyślała, zakręciła się w kółko i poszła na zaplecze.

Za chwilę wraca i okazało się, że jednak dwie paczki się pojawiły w cudowny sposób. Podaję pani numer przesyłki. Pani patrzy, patrzy i mówi, że nie ma takiego numeru i żebym zadzwoniła na infolinię. Ja już poddenerwowana na to, żeby mi te paczki pokazała. Okazuje się, że jest tam nie numer przesyłki, a zamówienia, który się zgadza z moim mailem. Hurra!

Niestety paczki nie można wydać od tak, bez wprowadzenia z system, no ok, rozumiem. Jest jednak problem, bo pani jeszcze komputera i kasy nie włączyła...

Ok, włącza. Czekam. Windows uruchamiał się 5 minut, mi z każdą minutą coraz bardzo rosło ciśnienie (trochę się mi się spieszyło, więc poleciało kilka niemiłych komentarzy z mojej strony). Na szczęście pani wiedziała, gdzie wpisać kod odbioru, bo zebrałaby jeszcze kilka niemiłych uwag. Ale udało się, paczka jest moja!

Mogłam już iść, ale na samym końcu tej przygody włączył mi się tryb pt. "ciocia dobra rada", którego u siebie nie lubię, bo czasami uruchamia się w złych momentach. Poradziłam więc pani, żeby poprosiła firmę o szkolenie, skoro ma problem z wydawaniem paczek.

A pani na to...

Uwaga, uwaga...

My nie wydajemy tutaj paczek.

Na taki argument nie znalazłam dobrej odpowiedzi, więc, nic nie mówiąc, poszłam sobie.

sklepy

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 144 (168)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…