Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#88586

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Ostatnio postanowiłam zaadoptować sobie kotka. Ale adopcja jako taka poszła pięknie, gorzej, że musiałam po kota pojechać do Legnicy. Pewnie się niektórzy już domyślają, będzie o moim traumatycznym kontakcie z Kolejami Dolnośląskimi...

Do Legnicy przyjechałam sobie bezpośrednio IC, stosunkowo wcześnie rano. Generalnie o godzinie 8 byłam już z kotkiem z powrotem na dworcu. Aż się ucieszyłam, że tak szybko mi poszło, więc udałam się do kasy przebukować sobie bilet z 11.49 na wcześniejszą godzinę. O ja naiwna... Okazało się, że jeśli kupiłam ten bilet przez neta, to nie ma opcji, żebym mogła zmienić godzinę, choć kwota pozostaje bez zmian. Taaa, ok, pozwiedzam, mam w końcu niecałe 4 godziny do pociągu. Jakoś zajęłam sobie czas, dochodzi godzina odjazdu, a tu pociągu nie ma. Mija 5 minut, 10 minut, 20... A ja zaczynam się trochę denerwować, bo ów KD miał mnie dowieźć do Wrocka, gdzie miałam się przesiąść na IC do Łodzi... A mi zaczyna się lekka delirka. Jestem 300 km od domu, mam jakieś 7 dych, kota w transporterze i chęć jak najszybszego powrotu do domu, co w tej sytuacji jak najbardziej zrozumiałe... Położenie generalnie niezbyt zabawne.

W końcu przyjechał i cudem dojechał na 2 minuty przed zajechaniem IC na peron. Szkoda, że IC odjechać miało z peronu 1, a KD podjechało na 5, czyli sprint. Oczywiście infolinia Kolei Dolnośląskich ma podejście pt "mamy cię gdzieś". Jakoś Łódzka Kolej Regionalna potrafi ustawić trasy tak, żeby nie było opóźnień i w razie potrzeby nie ma problemu z przebukowaniem biletu. Koleje Dolnośląskie, robicie to źle...

#wycieczka #kolej #kolejedolnośląskie

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 137 (153)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…