O właścicielu firmy, który nie wierzy w covid (sytuacja z grudnia).
Nie wierzy. Takie jego prawo, żeby nie wierzyć. Jednak jest właścicielem wysoko wyspecjalizowanej firmy informatycznej, od której właściwego i nieprzerwanego działania zależy prawidłowe i nieprzerwane działanie wielu innych firm.
Jego firma liczy zaledwie kilku pracowników, jednak są to tzw "architekci systemów" (może to nieprawidłowe określenie, nie wiem, ale jeden taki architekt trzyma na sobie prawidłowość działania systemów kluczowych dla działania co najmniej kilku firm).
Dzieci jednego z pracowników mają potwierdzony covid. Ten pracownik nie chce pracować z domu, ma kupę zadań wymagających absolutnego skupienia, mega odpowiedzialności. Chore, marudne dzieci w domu, przeszkadzają. Ponadto jest szczepiony dwiema dawkami. Jest bezpieczny. Co robi właściciel? Ano, pozwala mu przyjeżdżać do biura. Bo przecież nie wierzy w covid.
Jaki jest efekt?
Tak, dokładnie taki. Covid zebrał radosne żniwo. Zaszczepiony pracownik nie zachorował. Ale... Pozostali pracownicy są częściowo chorzy (ci, którzy z powodów zdrowotnych mieli przeciwwskazania do szczepienia) a częściowo na kwarantannach (ci szczepieni). I jedni i drudzy bardzo serdecznie dziękują szefowi za samotne święta. Z uwagi na chorobę lub kwarantannę nie będą mogli ich spędzić w gronie rodziny. To przeważnie ludzie w średnim wieku, mają starszych wiekiem rodziców, o których się zwyczajnie boją.
Dwie kobiety, niezaszczepione z uwagi na przeciwwskazania przechodzą covid bardzo ciężko.
Nie wierzy. Takie jego prawo, żeby nie wierzyć. Jednak jest właścicielem wysoko wyspecjalizowanej firmy informatycznej, od której właściwego i nieprzerwanego działania zależy prawidłowe i nieprzerwane działanie wielu innych firm.
Jego firma liczy zaledwie kilku pracowników, jednak są to tzw "architekci systemów" (może to nieprawidłowe określenie, nie wiem, ale jeden taki architekt trzyma na sobie prawidłowość działania systemów kluczowych dla działania co najmniej kilku firm).
Dzieci jednego z pracowników mają potwierdzony covid. Ten pracownik nie chce pracować z domu, ma kupę zadań wymagających absolutnego skupienia, mega odpowiedzialności. Chore, marudne dzieci w domu, przeszkadzają. Ponadto jest szczepiony dwiema dawkami. Jest bezpieczny. Co robi właściciel? Ano, pozwala mu przyjeżdżać do biura. Bo przecież nie wierzy w covid.
Jaki jest efekt?
Tak, dokładnie taki. Covid zebrał radosne żniwo. Zaszczepiony pracownik nie zachorował. Ale... Pozostali pracownicy są częściowo chorzy (ci, którzy z powodów zdrowotnych mieli przeciwwskazania do szczepienia) a częściowo na kwarantannach (ci szczepieni). I jedni i drudzy bardzo serdecznie dziękują szefowi za samotne święta. Z uwagi na chorobę lub kwarantannę nie będą mogli ich spędzić w gronie rodziny. To przeważnie ludzie w średnim wieku, mają starszych wiekiem rodziców, o których się zwyczajnie boją.
Dwie kobiety, niezaszczepione z uwagi na przeciwwskazania przechodzą covid bardzo ciężko.
Ocena:
193
(211)
Komentarze