Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#8887

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Któregoś dnia wybraliśmy się z moją(już byłą) dziewczyną na pizzę do jednej z nielicznych pizzerii w naszym rodzinnym mieście. Zajęliśmy miejsca, wybieramy pizzę, ja hawajską, moja dziewczyna z pieczarkami i kukurydzą. Podszedłem do lady i złożyłem zamówienie. Co ważne w tym lokalu dania obiadowe z kuchni (w tym pizzę) podają kucharze w charakterystycznych ubraniach, a po sali kręci się tylko jedna kelnerka.
Grzecznie czekamy na swoje pizze, które po chwili lądują przed nami. Patrzymy na nie i coś nam nie pasuje, na mojej powinna być kukurydza, ananas i szynka, a z trudem znalazłem tam jedno żółte ziarno, ananasa nie było wcale, a całą szynkę stanowił jeden niepokrojony kawałek na środku, za to na pizzy mojej dziewczyny kukurydzy i pieczarek było tyle, że dosłownie się na niej nie mieściły. Akurat obok przechodziła [K]elnerka;
[J]a:- Przepraszam panią, może pani tu podejść?
K:- Tak? W czym mogę pomóc?
J:- Nie chcę być nieuprzejmy, ale niech pani spojrzy na te pizze. Moja miała być hawajska, a to chyba raczej margheritta (pizza bez dodatków), a moja dziewczyna nie może dokopać się do ciasta przez składniki.
K:- Słucham?! (z tonu wnioskowałem, że zaraz zrobi awanturę) Pokaż no je tu!
W milczeniu podsunąłem jej talerz, gdy spojrzała, zrobiła wielkie oczy, podobnie gdy rzuciła okiem na drugą pizzę. Wyglądała jakby ktoś spuścił z niej powietrze.
K:- Rzeczywiście ma pan rację. Proszę poczekać, muszę zawołać kierownika.

Po chwili podchodzi do nas potężnej postury kierownik i mówi:
- Przepraszam państwa bardzo za tą sytuację, ale mamy na kuchni straszny ruch (tu zapaliła się mnie czerwona lampka, bo oprócz nas na sali były jeszcze dwie lub trzy osoby) i kucharz na pewno musiał coś pokręcić przy zamówieniu. Za chwilę podamy państwu właściwe pizze, a w ramach rekompensaty za zwłokę płacą państwo tylko połowę ceny i coś do picia na koszt firmy.
Nie spieszyło nam się nigdzie, więc przystaliśmy na to. Tu historia mogłaby się skończyć bez piekielnych/śmiesznych, ale najlepsze nastąpiło po chwili. Wyszedłem na zewnątrz na papierosa (na tyłach była specjalna ławeczka, dla chcących puścić dumka na powietrzu). Nagle z okna na piętrze doszedł mnie głos, a raczej wrzask kierownika;
- CH** MNIE OBCHODZI, ŻE CI SIĘ SPODOBAŁA! JAK TY SZCZYLU K***A KLIENTÓW TRAKTUJESZ?! JAK CHCIAŁEŚ JEJ DOŁOŻYĆ TO TRZEBA BYŁA I JEJ FACETOWI! (tu chwila ciszy, widać mówiła druga osoba) CO K***A?! JAK CIĘ PI******E TO SIĘ BUTAMI NAKRYJESZ! TO KLIENT! A KLIENT MA BYĆ ZADOWOLONY! W DUPIE MAM TWOJE MEZALIANSY MIŁOSNE!
Wróciłem na sale dusząc się ze śmiechu, a moja w tym czasie ucięła sobie krótka babską pogawędkę z kelnerką. Okazało się iż moja wpadła w oko młodemu kucharzowi, gdy ten zanosił pizzę do sąsiedniego stolika i chciał się jej polizać dając więcej składników. Ja zapewne dostałem mniej za "blokowanie mu laski".

pizzeria

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 989 (1115)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…