Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#88874

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dziś o piekielnych współlokatorach. Ogólnie to jest nas bardzo dużo w mieszkaniu, bo aż ośmioro (może trochę patodeweloperka, bo de facto nie ma salonu, ale są dwie łazienki a i wszystkie pokoje rozsądnego rozmiaru). Raczej wszyscy się dogadujemy, ale po prostu nie ma możliwości, żeby w tyle osób wszystko było spoko.

1) Pięknisia.
Dziewczyna jest ogólnie naprawdę bardzo miła. Serio. Ale k*rwa wytłumaczcie mi jak można siedzieć 3,5 godziny w kiblu? I ja nie przesadzam... Dziewczyna mając na 10 do pracy wstaje o 4 - wiem, bo ją nakryłam, sama tak wstaję jak mam na 6. Ona siedzi w tej łazience i robi w niej WSZYSTKO, dosłownie wszystko, zaczynając od faktycznie "łazienkowych" czynności kończąc na psikaniu butów schollem, malowaniu paznokci i bóg wie co jeszcze. Łazienki są faktycznie dwie, ale przecież nie będziemy wszystkich rzeczy trzymać w pokojach, żeby móc sobie przejść do drugiej, niektóre rzeczy po prostu leżą w jednej.

2) Alojzy.
Gwóźdź programu. Żeby nie było, Alojzy to nie jego prawdziwe imię, został tak nazwany po sztucznym chłopcu z Akademii Pana Kleksa, bo i jeden i drugi to skur*ysyn jakich mało. :) Alojzy jest bardzo pedantyczny. Na tyle, że każde niezmyte naczynie zgłasza do właściciela, że jest syf, nikt nie sprząta, brud, smród, sodoma i gomora. Raz nawet chciał zgłaszać naczynia, przy których stałam żeby je zmyć. Jego pedantyzm jednak ogranicza się do kontrolowania zachowań innych ludzi, a więc usyfiona płyta indukcyjna po jego gotowaniu umyje się sama, vanish który rozlał na pralce też sam się wytrze, a makaron sam wylezie z odpływu i przejdzie do śmietnika. Chętnie korzysta ze wspólnej chemii, ale sam się nie poczuwa, żeby cokolwiek kupić, bo dlaczego on ma kupować? Jak była jego kolej na wyrzucanie śmieci to akurat skończyły się worki i typ po prostu... zostawił pusty kosz. Na pytanie czemu nie kupił worków odparł, że to nie jego obowiązek i jak nam się nie podoba to możemy wyrzucać śmieci do kontenera na zewnątrz.
Alojzy bardzo też nie lubi obcych. Do jednej z współlokatorek przyjechał chłopak. Sprawa ustalona z właścicielem, a sam chłopak cichutki jakby go nie było, czasem do mnie zapukał czy pójdziemy zapalić. Ale Alojzemu nie spodobała się obecność obcego człowieka, więc zadzwonił do właściciela i powiedział, że gościmy już go prawie miesiąc (tydzień) i w ogóle to co to ma być. Ale Alojzego dziewczyna może być co weekend i nie ma z tym żadnego problemu i w ogóle o co chodzi. Swoją drogą alojzowa dziewczyna ma trochę za długie ręce jeżeli chodzi o nie swoje kosmetyki i chyba za bardzo się polubiła z moim żelem do twarzy. Ale dla Alojzego problemu nie ma, bo jego ukochana robi mu pranie i śniadanko.

wspólokatorzy

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 121 (131)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…