Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#88997

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wpis #88993 przypomniał mi o paru sytuacjach związanych z hotelami...choć kto wie - być może dla was to ja byłem tym piekielnym.

Był taki etap w moim życiu, że podróżowałem i zatrzymywałem się w hotelach na tyle często, że firma wydawała dużo więcej na hotele niż moją pensję. Ponieważ zwykle pobyty były dłuższe, często siedziałem w hotelu też w weekendy.

Nie wiem jakie są wasze odczucia w tym względzie, ale ja czuję się niekomfortowo, jeśli ktoś pracuje, a ja nic nie robię. Jeszcze gorzej czuję się, gdy ktoś musi sprzątać po mnie, bo w domu nauczono mnie, że tylko małe dzieci bądź zniedołężniali starcy nie muszą sprzątać po sobie.

To teraz wyobraźcie sobie, że wracacie styrani w piątek późno wieczór i jedyne co chcecie, to odespać w sobotę jetlag, bądź spędzić dzień w łóżku, przed telewizorem. Wchodząc do pokoju wywieszasz tabliczkę "Nie przeszkadzać" i masz zamiar nie zdejmować jej przez cały weekend.

W większości przypadków ktoś tak czy tak dzwonił bądź pukał żeby się upewnić, że na pewno nie chcę sprzątania bądź wymiany ręczników. Najczęściej po południu, kiedy panie od sprzątania już miały opuszczać hotel, co dodatkowo dawało mi doła, że ktoś być może przetrzymał sprzątaczki do końca, tylko by upewnić się, ze ja nagle nie zdejmę tabliczki o 4 po południu i zażądam sprzątania.

Najbardziej ekstremalna sytuacja tego typu zdarzyła mi się w Indiach. Przyleciałem jakoś we wtorek. W środę 12 godzin w pracy. Wracam zmęczony, jetlag, ból głowy bo jakaś grypa mi się dodatkowo przyplątała. Wywieszka na wszelki wypadek i od razu do łóżka. O 20:00 pukanie mimo wywieszki, które zignorowałem. 5 minut później telefon, który też zignorowałem. Za kolejne 5 minut następny telefon. Więc już nieco zirytowany odbieram i proszę recepcję by mnie zostawili w spokoju i odkładam słuchawkę. Powinienem był im się dać wygadać, bo nie przyjęli do wiadomości - zadzwonili jeszcze raz. Były akurat moje urodziny i chcieli mi dać torcik. Przed wiązanką z mojej strony uratowało ich chyba tylko to, że przekleństwa kiepsko brzmią wypowiadane szeptem, a ja naprawdę nie byłem już w stanie wykrzesać z siebie więcej energii. Powtórzyłem więc tylko, że dziękuję za wszystko, ale ja teraz chcę wyłącznie spać.

Nadgorliwość faktycznie jest gorsza od faszyzmu. Bo próbując uszczęśliwiać klienta, jedynie sprawiali, że czułem się w ich hotelu gorzej.

hotel

Skomentuj (23) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 152 (184)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…