Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#89024

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jechałam autostradą A1. Jako, że mój obecny samochód nie jest demonem mocy (zaledwie 115 KM) a i ja już jestem w wieku, gdy życie zaczyna się cenić bardziej, niż możliwość "dociśnięcia" nie szarżuję. Nie twierdzę, że nie przekraczam ograniczeń prędkości, bo się zdarza, ale nie nagminnie i nie za bardzo.

Wyprzedzałam lewym pasem kolumnę TIR-ów. Miałam 160 km/h na godzinę, więc przekraczam, ale w rozsądnym zakresie.

Nagle za mną pojawił się ON. Bardzo charakterystyczne, żółto-kanarkowe BMW dwudrzwiowe, typowy model sportowy. Jechałam około 160/170km/h, on grzał dobre 200. Dojechał i się zaczyna. Siedzenie na zderzaku, miganie długimi. No, nie, nie zjadę, nie mam jak. Wyprzedzam kolumnę TIR-ów, nie zjadę pomiędzy nie, jadą dość blisko siebie.

Pozwoliłam się zdominować. Zestresowana przyspieszyłam do 200 km/h. Przeleciałam przez kolumnę TIR-ów, wrzuciłam prawy kierunkowskaz, zaczynam zjeżdżać.

Kierowca BMW wyprzedzając mnie bujnął gwałtownie kierownicą w prawo spychając mnie z pasa. No to ja też ruch w prawo, aby uniknąć stłuczki. Ledwie, ledwie opanowałam samochód, który zatańczył na jezdni. Przy tak dużej prędkości i biorąc pod uwagę, że nie jestem zbyt wprawnym kierowcą to pewny wypadek. Udało mi się jednak jakoś zapanować nad pojazdem, choć po fakcie byłam spocona jak mysz.

BMW raźno zatrąbiło klaksonem, przyspieszyło do około 220 i pomknęło w siną dal...

autostrada

Skomentuj (52) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 150 (166)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…